Orest Lenczyk: Polonia wcale nie leży na katafalku w tej chwili

W najbliższym meczu piłkarze Śląska Wrocław zagrają z Polonią Bytom, która broni się przed spadkiem. Szkoleniowiec wrocławian uważa, że to nie będzie łatwe spotkanie. - Oni mają zawodników naprawdę umiejących grać w piłkę - mówi Orest Lenczyk.

Przed sobotnim meczem z Polonią Bytom szkoleniowcowi Śląska Wrocław po raz kolejny nie brakuje problemów. - Już chyba z przyzwyczajenia, jak po każdej bitwie są ranni, ale również ci, którzy wcześniej byli ranni, a teraz zmierzają w kierunku powrotu do zdrowia. Z związku z tym na obecną chwilę 18-stka, która jest brana pod uwagę to: Kelemen, Gikiewicz, Madej, Spahić, Dudek, Pawelec, Socha, Elsner, Sobota, Szewczuk, Ćwielong, Diaz, Celeban, Gancarczyk, Łukasiewicz, Vukelja, Mila i Sztylka. Jezierski jest wśród tej grupy - powiedział szkoleniowiec wrocławskiej drużyny na czwartkowej konferencji prasowej.

Bytomianie choć znajdują się w dolnych rejonach tabeli to nie będą łatwym rywalem dla ekipy Śląska. - Od kilku dni to mój ból głowy. Nie wiem czy państwo na tyle obserwują Polonię Bytom, żeby stwierdzić, że oni mają zawodników naprawdę umiejących grać w piłkę. Tam jest zaciąg czesko-słowacki zawodników, którzy trochę w piłkę grają. Mam na myśli technikę, drybling, dokładne podanie, utrzymywanie się przy piłce. Mamy jeszcze dwa dni do przeanalizowania tego. Nie ukrywam, że mam rozdwojone myśli. Czy grać tak, jak z Polonią Warszawa czy Wisłą Kraków czy tak, jak z Górnikiem Zabrze, choć to było tak dawno, że już nie pamiętam - zaznacza Orest Lenczyk.

W ostatnich dwóch meczach drużyna z Wrocław zagrała w mocno defensywnym ustawieniu. Dzięki dobrej realizacji taktyki zielono-biało-czerwoni pokonali Wisłę Kraków i Polonię Warszawa. Śląsk dokonał tego mimo osłabień kadrowych. Takie wrocławianie będą też mieli w starciu z zespołem z Bytomia. - Wiem doskonale, że ten najbliższy przeciwnik nawet można powiedzieć, że robi niespodzianki. Tak po cichu powiem, że oby Polonia nie zrobiła niespodzianki we Wrocławiu, bo chyba wielu po naszych ostatnich dwóch meczach liczy na to, że w tym spotkaniu nie będzie Polonia bytomska faworytem - zaznacza doświadczony trener.

Wrocławianie są na czwartym miejscu w tabeli i mają spore szanse na awans do europejskich pucharów. - Nie chciałbym ładnie przegrywać. To bierze górę nad tym, że dorobek tej drużyny, a przede wszystkim to, że mimo wszystko nie musimy na tabelę patrząc odwracając kolejność tylko patrzymy z góry na dół i już jest bliziutko. Co najmniej sześć drużyn za nami jest w sytuacji, że jeżeli będą zdobywać punkty to nasze miejsce w tabeli będzie ciągle miejscem płynnym, a nawet kilka godzin bycia na trzeciej pozycji nie daje absolutnie satysfakcji. W kontekście najbliższego meczu bardzo byśmy chcieli dużo Polonii popsuć, ale samemu jednak zrobić coś, co da nam szansę zakończyć ten mecz korzystnym wynikiem. Cieszyć się trzeba po meczu. Jest wiele spotkań takich, które nawet w 94. minucie są nierozstrzygnięte. Trzeba to wszystko trzymać w garści, aby się to "nie rozwaliło" w euforii zwycięstwa. Tak, jak jeden z polityków powiedział, że prawdziwy mężczyzna to dopiero na końcu jest mężczyzną. Ja nie rozumiałem co on mówił, pewnie nie jestem prawdziwym mężczyzną, ale my tej Polonii się łatwo nie damy. Nie wyobrażam sobie tego. Tym bardziej, że jest kilku zawodników, którzy nie są zmaltretowani ciągłym graniem. Będzie stać ich na to, aby z tą Polonią oprócz tego, że powalczyć to pograć o zwycięstwo - mówił trener Śląska Wrocław na czwartkowej konferencji prasowej.

W zespole WKS-u przeciwko bytomianom nie wystąpią Łukasz Gikiewicz i Przemysław Kaźmierczak. Pod dużym znakiem zapytanie stoi także gra w sobotniej potyczce podstawowego obrońcy, Jarosława Fojuta. - Pisano, że Polonia jest kandydatem do spadku. Polonia wcale nie leży na katafalku w tej chwili, pewnie w szpitalu jeszcze nie jest. To jest drużyna, która nie przyjedzie, nie klęknie i proszę bardzo: Śląsku wygraj - podsumował trener zielono-biało-czerwonych.

Źródło artykułu: