- Nie zmienia się zwycięskiego składu. Jeśli coś dobrze funkcjonuje, to po co to ruszać - twierdzi trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik. Szkoleniowiec Niebieskich po teoretycznym zapewnieniu utrzymania swojej drużyny w ekstraklasie (matematycznie wszystko wcale nie jest do końca pewne) nie zamierza tasować piłkarzami.
Czy oznacza to, że zawodnicy, którzy ostatnio nie mieli miejsca w składzie, muszą w dalszym ciągu czekać na swoją szansę? - Absolutnie przed nikim nie zamykam drzwi do składu. Jednak po co mam zmieniać np. Maćka Jankowskiego, który bardzo dobrze prezentuje się w ataku. Nie widzę potrzeby, aby w takiej sytuacji wprowadzać na boisko innego napastnika Pawła Abbotta - wyjaśnia trener Niebieskich.
Wspomniany Abbott został sprowadzony na Cichą w dniu zamknięcia okna transferowego, ale póki co furory w Ruchu nie zrobił. Zawodnik jeśli już pojawia się na boisku, to w końcówkach spotkań. Waldemar Fornalik spokojnie czeka jednak na rozwój sytuacji i na każdym kroku podkreśla, że 29-latek musi nauczyć się polskiej piłki (napastnik przez dziesięć lat grał w lidze angielskiej). Zaletą obecności w kadrze mającego również brytyjski paszport zawodnika jest fakt, że czując jego oddech na plecach, duże postępy zrobili Maciej Jankowski i Arkadiusz Piech. - Nasza kadra jest wyrównana. Jednak miejsc na boisku jest tylko jedenaście. Pozostali muszą cierpliwie czekać na swoją szansę - dodaje Fornalik, który nie wyklucza, że w meczu z Zagłębiem szansę może otrzymać długo leczący uraz obrońca Krzysztof Nykiel.