Mecz z większym animuszem rozpoczęła Gieksa i szybko przyniosło to oczekiwany skutek. W 14. minucie gry Mateusz Niechciał z rzutu rożnego świetnie dograł piłkę w pole karne Górnika, do futbolówki najwyżej wyskoczył Jacek Kowalczyk i strzałem głową nie dał szans Sebastianowi Szymańskiemu na skuteczną interwencję.
Bramka dla katowiczan mogła paść już wcześniej, ale w pierwszych minutach gry najpierw Janusz Dziedzic z rzutu wolnego zakręcił piłkę metr obok słupka, a kilka minut później po jego dograniu szczupakiem na bramkę polkowiczan uderzał Przemysław Pitry, ale również nieznacznie chybił celu. Pierwsza połowa była zresztą popisem gry Gieksy. Katowiczanie raz za razem gościli pod bramką niemrawych w tej odsłonie gości.
Golkiper Górnika stawał jednak na wysokości zadania, a szczególnie wiele wysiłku kosztowała go obrona strzału głową Bartosza Karwana, który wykorzystał dogranie Tomasza Sokołowskiego z prawego skrzydła. Szymański popisał się jednak efektowną interwencją i sparował piłkę do boku. Chwilę wcześniej po niemalże bliźniaczej do bramkowej akcji w sukurs bramkarzowi polkowiczan przyszedł jeden z obrońców, który z linii wybił piłkę zmierzającą do siatki po strzale Kowalczyka.
Wyborną sytuację zmarnował za to w 29 minucie gry Dziedzic, który stojąc 5 metrów obok bramki otrzymał świetne zagranie od Grzegorza Goncerza, ale uderzał na tyle niefortunnie, że ta poszybowała wysoko nad poprzeczką. Górnik obudził się dopiero w końcówce pierwszej połowy. Sygnał do ataku na dziesięć minut przed przerwą dał Mateusz Piątkowski, który na prawym skrzydle ograł Niechciała i wszedł w pole karne, ale jego uderzenie z ostrego kąta nogami obronił Jacek Gorczyca.
Chwilę później w pole karne Gieksy jak w masło wszedł Marek Opałacz i w sytuacji sam na sam uderzył na bramkę, ale kapitalnie interweniował bramkarz katowiczan. Był to jednak probierz tego, co golkipera śląskiej drużyny czekało po przerwie. Zaraz po zmianie stron Gorczycę strzałem z rzutu wolnego zatrudnił Tomasz Salamoński.
GKS odpowiedział w 57 minucie gry, kiedy po szybkiej kontrze oko w oko z Szymańskim stanął Paweł Olkowski, ale golkiper polkowiczan w świetnym stylu zatrzymał strzał młodego napastnika katowiczan. Dwie minuty później akcja przeniosła się pod bramkę Gieksy, a w sytuacji sam na sam z Gorczycą stanął Piątkowski. I tym razem jednak górą był bramkarz katowickiej drużyny.
Po raz kolejny golkipera Gieksy do interwencji zmusił w 77 minucie Damian Piotrowski, który huknął z dystansu z ok. 22 metrów, a Gorczyca przerzucił piłkę nad poprzeczką. Bramkarz gospodarzy był zresztą najjaśniejszym punktem swojej drużyny. Katowiczanie w drugiej połowie spotkania zagrali bowiem słabo i gdyby rozgrywający świetne zawody 35-latek komplet punktów pojechałby na Dolny Śląsk.
GKS Katowice - Górnik Polkowice 1:0 (1:0)
1:0 - Kowalczyk 14'
Składy:
GKS Katowice: Gorczyca - Sokołowski, Ryś, Kowalczyk, Niechciał, Karwan (61' Kaliciak), Cholerzyński (88' Plewnia), Pitry (80' Sadowski), Goncerz, Olkowski, Dziedzic.
Górnik Polkowice: Szymański - Opałacz, Mróz, Breznican, Kokoszka, Chyła, Bancewicz (82' Sierpina), Salamoński, Wacławczyk, Piotrowski, Piątkowski.
Sędzia: Artur Ciecierski (Warszawa).
Widzów: 2700.