Jubilat Malinowski o końcu kariery

Marcin Malinowski po raz 350. zagrał w meczu ekstraklasy. Doświadczony zawodnik przy Cichej miał zastąpić Grzegorza Barana. I jak się okazuje, ze swoich obowiązków wywiązuje się nawet lepiej niż jego poprzednik w środku pola Niebieskich.

Niewielu zawodników ekstraklasy może pochwalić się tak długim stażem w ekstraklasie. Pomocnik Niebieskich Marcin Malinowski wystąpił w ekstraklasie po raz 350. W drugiej połowie spotkania 35-letni piłkarz wystąpił na pozycji stopera, czyli tam gdzie przed laty często był wystawiany.

Nie dziwić mogło, że jubilat po meczu z Zagłębiem musiał opowiadać o swojej karierze. - No tak, to już czternaście lat - wzdychał "Malina". - Nawet nie wiem kiedy to zleciało. Wszystko toczyło się z sezonu na sezon, z meczu na mecz. Człowiek gra i nie myśli, że za chwilę będzie jubileuszowy pojedynek - stwierdził Malinowski, który w swojej karierze bronił barw klubów tylko z Górnego Śląska. - Jakieś propozycje z innych regionów kraju kiedyś tam były (zawodnik miał m.in. ofertę z Zagłębia Lubin - dop. red.), ale nie ma co do tego wracać. Praktycznie grałem w trzech klubach, a w ekstraklasie w dwóch. W Polonii Bytom w ówczesnej drugiej lidze, a w ekstraklasie w Ruchu i Odrze - wspominał pomocnik chorzowian.

Mimo 35 lat na karku, Marcin Malinowski często należy do wyróżniających zawodników na placu gry. Poniżej solidnego poziomu piłkarz nigdy nie schodzi. Jak długo "Malina" chce kontynuować karierę? - Pójdę do wróżki, może ona mi powie. Nie mam zielonego pojęcia. Gorszy do młodszych można się nie czuć. Ważne jednak, co się prezentuje na boisku. To jest wykładnia wszystkiego - stwierdził piłkarz 14-krotnych mistrzów Polski. - Jeżeli zdrowie będzie dopisywało i znajdą się chętni na to, żeby mieć mnie w swoich szeregach, to będę grał. Jeśli nie będzie takowych i sam będę czuł, że odstaję, to się pożegnam - dodał Malinowski.

Jubileuszowego spotkania "Malina" najmilej wspominać nie będzie. Wszak w doliczonym czasie gry chorzowianie stracili zwycięstwo w meczu z Zagłębiem. - Jeśli mam być szczerzy, to przyznam, że jestem zadowolony z remisu. Nie wiem nawet czy na niego zasłużyliśmy - wrócił na koniec do pojedynku z Miedziowymi piłkarz Ruchu.

Źródło artykułu: