Bartosz Kaniecki: Derby są tylko jedne - te z ŁKS

W ostatniej kolejce ekstraklasy w bramce Widzewa wystąpił Bartosz Kaniecki, który wyparł ze składu Macieja Mielcarza. Golkiper łodzian otrzyma szansę także w starciu z GKS Bełchatów. Kaniecki traktuje spotkanie z rywalem z regionu jako zwykły ligowy mecz.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz

- Czeka nas bardzo ważne spotkanie, dlatego liczymy na naszych kibiców. Mam nadzieję, że będzie nas dopingować pełny stadion. Jeśli chodzi o mnie i kolegów z zespołu, to chcielibyśmy się zrehabilitować za porażkę w Bełchatowie, gdzie straciliśmy jedynego gola w doliczonym czasie gry, co nie przyniosło nam chluby - rozpoczął swoją wypowiedź Kaniecki.

Bramkarz Widzewa zadebiutował w rozgrywkach ekstraklasy właśnie w Bełchatowie w sezonie 2007/2008, kiedy to w końcówce spotkania zmienił kontuzjowanego Bartosza Fabiniaka. Ale dla Kanieckiego... - Pojedynek z GKS nie jest niczym szczególnym. To bardziej dla bełchatowskich kibiców jest ważne spotkanie i traktują je jako derby. Ja jednak uważam, że derby są tylko jedne - te z ŁKS. Podchodzimy do meczu z GKS, tak jak do każdych innych - powiedział golkiper łodzian.

Kaniecki zdaje sobie sprawę, iż jest dopiero na początku drogi, której metą jest ugruntowanie swojej aktualnej pozycji w zespole. - Każde spotkanie do końca rozgrywek będzie podstawą do oceny, kto powinien być podstawowym bramkarzem w Widzewie. Z mojej strony zrobię wszystko, żeby utrzymać swoją aktualną pozycję w zespole. Będę walczył o to, aby po 90 minutach utrzymać czyste konto i, mam nadzieję, przyczynić się do zdobycia trzech punktów w meczu z bełchatowianami - zapowiedział podopieczny trenera Czesława Michniewicza.

Podobnie jak szkoleniowiec łodzian, Kaniecki upatruje największe zagrożenie ze strony środowych gości w osobie napastnika bełchatowian - Dawida Nowaka, który bardzo często strzelał bramki w meczach z Widzewem. - Rozmawiałem z Dawidem w zeszłej rundzie, kiedy miał on kontuzję i nie mógł wystąpić przeciwko nam. Faktycznie, przyznał, że dobrze mu się gra z Widzewem, ponieważ przeważnie udaje mu się pokonać bramkarza naszego zespołu. Była to wtedy dla nas swoistego rodzaju ulga, że Dawid nie mógł wyjść na boisko w tamtym spotkaniu, ale tym razem będzie trzeba stawić mu czoła. Postaramy się tym razem nie dać mu powodów do radości. Receptą na Dawida jest dobra gra obrony wsparta pomocą ze strony bramkarza - zakończył golkiper Widzewa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×