Górnik wciąż niepewny utrzymania / Adam Stachowiak: O ile się założymy?

W miniony weekend Adam Stachowiak nie stanął w bramce Górnika, bo wtenczas w Wodzisławiu Śląskim zmieniał stan cywilny. Między słupki zabrzańskiej bramki wrócił na ligowy szlagier z Legią Warszawa i rozegrał najlepsze jak dotychczas spotkanie w barwach górniczej drużyny.

Mecz Górnika z Legią Warszawa po stronie gospodarzy miał dwóch bohaterów. Pierwszym z nich jest bez wątpienia Daniel Sikorski, którego trafienie w ostatnich sekundach gry zapewniło zabrzańskiej drużynie cenny punkt w meczu ze stołeczną jedenastką. Trafienie byłego gracza Bayernu Monachium byłoby jedynie bramką honorową, gdyby nie kapitalna postawa Adama Stachowiaka, który był bezsprzecznie najlepszym zawodnikiem wtorkowych zawodów.

Były bramkarz reprezentacji Polski wrócił między słupki bramki Górnika po krótkiej przerwie. W sobotnim meczu z Lechem w Poznaniu pierwszym golkiperem zabrzan był Sebastian Nowak, bo w ten sam czas Stachowiak w Wodzisławiu Śląskim brał ślub.

Zmiana stanu cywilnego podziałała na niego motywująco, bo w meczu z Legią robił wszystko, by nowopoślubiona małżonka była z niego dumna. - Legia była w tym meczu zdecydowanie lepsza i ten punkt to dla nas świetna sprawa. Może nie jest on do końca zasłużony, ale za determinację na pewno nam się należał - uśmiecha się 25-letni golkiper drużyny z Roosevelta.

- W meczu z Legią broniło mi się bardzo dobrze. Sprzyjała temu pora [pierwszy gwizdek sędziego rozległ się o 20:45 - przyp. red.] i było to zupełnie inne spotkanie, kiedy mecz jest rozgrywany o 15 czy 16, bo to nie ma nic wspólnego z jakąś super piłką. Cieszy to, że do końca sezonu będziemy grać o podobnych porach. Kiedy praży słońce nie za fajnie się gra - przyznaje bramkarz Górnika.

Dzięki remisowi z drużyną z Łazienkowskiej Górnik mógł złapać głęboki oddech. - Spokój już jest, jeśli chodzi o utrzymanie. Teraz możemy powalczyć o coś więcej i na tym się skupiamy. Tabela jest płaska i jeszcze wiele niespodzianek może się wydarzyć - przekonuje Stachowiak.

Choć teoretycznie o ligowy byt beniaminek z Zabrza drżeć nie musi, to matematycznie sprawa przedstawia się nieco inaczej. Na cztery kolejki do końca sezonu Górnik ma dziesięć punktów przewagi nad strefą spadkową, więc do utrzymania potrzebny jest mu jeszcze co najmniej remis, bądź porażka Cracovii. - O ile chcecie się założyć, że to utrzymanie już jest? - odcina się na zakończenie gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Komentarze (0)