Marcin Staniek: Nie musiałem nic udowadniać
Szeregi Kolejarza zasilił przybywając ze Świnoujścia. We Flocie nie zachwycał, trapiony przez kontuzje został ostatecznie zesłany do rezerw. W sobotę Marcin Staniek zyskał okazję, aby powrócić nad morze i poczuć smak triumfu nad byłym klubem. - Zwycięstwo cieszy szczególnie, choć nie chciałem niczego udowadniać ani trenerowi Nemcowi, ani nikomu w Świnoujściu - opowiadał po meczu obrońca Kolejarza.
Sebastian Szczytkowski
Do grona zdobywców twierdzy Uznam dołączyli w sobotnie popołudnie piłkarze Kolejarza Stróże. Walczący o utrzymanie stróżanie wywalczyli niespodziewany komplet punktów po bramce Bartłomieja Sochy i kolejny raz potwierdzili niemoc Floty w pojedynkach z drużynami dołu tabeli. Dzięki zwycięstwu podopieczni Janusza Kubota wydostali się ze strefy spadkowej, a wyspiarze coraz ciszej pukają do bram ekstraklasy. - Jak to się robi w Świnoujściu, że najpierw wygrywa tutaj Dolcan, a później my? Nie potrzeba specjalnej recepty na sukces. Niezbędna jest po prostu motywacja, wzajemne wsparcie i walka od pierwszej do ostatniej minuty - tłumaczył po ostatnim gwizdku były defensor Floty, a obecnie Kolejarza - Marcin Staniek.
- Trzeba przyznać, że mecz nam się ułożył. Przede wszystkim założyliśmy sobie, aby nie stracić bramki przez początkowe 20-25 minut. Zrealizowaliśmy ten plan, a na dodatek ustrzeliliśmy gola w przodzie. Przez cały mecz graliśmy bardzo dobrze, z kolei gospodarze przeciętnie - ocenił Staniek. - Musimy teraz wykonać kolejny krok w kierunku utrzymania, czyli pokonać Pogoń Szczecin.