- To my zdobyliśmy gola jako pierwsi. Prowadząc 1:0 na niedługo przed końcem meczu, na pewno pozostaje niedosyt jeśli nie udaje się utrzymać tego wyniku do ostatniego gwizdka sędziego - stwierdził defensor Zielonych.
Zdobycie tylko jednego punktu nie oznacza jednak, że zespół Bogusława Baniaka zagrał źle. - Naszym rywalem była drużyna, która niebawem znajdzie się w ekstraklasie, a mimo to na jej tle wypadliśmy korzystnie. Chciałoby się oczywiście odnieść piąte zwycięstwo z rzędu, ale myślę, że remis też nie jest taki zły. Zaliczyliśmy w końcu następny mecz bez porażki, a to też jest ważne - dodał Łukasz Jasiński.
W 30. kolejce Warta podejmie MKS Kluczbork. To rywal teoretycznie słabszy niż Podbeskidzie. Drużyna Ryszarda Okaja bije się tylko o utrzymanie, a nie o awans. - Wcale nie jest powiedziane, że ta przeprawa będzie dla nas łatwiejsza. MKS broni się przed spadkiem i myślę, że w Poznaniu zagra defensywnie, może nawet zamuruje bramkę. Będziemy musieli sforsować jego szyki obronne. Jednak sądzę, że przy naszej licznej publiczności zdołamy to zrobić - zakończył 26-letni obrońca.
W rundzie wiosennej Jasiński cieszy się dużym zaufaniem trenera Bogusława Baniaka. Nie pojawił się na boisku tylko w inauguracyjnym spotkaniu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Później występował już regularnie i za każdym razem w pełnym wymiarze czasowym.