Kibice dopisali, piłkarze zawiedli - relacja z meczu Lech Poznań - Borussia Dortmund

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Spotkanie Lecha Poznań z Borussią Dortmund miało być piłkarskim świętem. Przyciągnęło ono na trybuny ponad 40 tysięcy kibiców, którzy nie zobaczyli jednak wielkiego widowiska. O ile pierwsza połowa dostarczyła jeszcze trochę emocji, to po przerwie nie działo się kompletnie nic.

W wyjściowym składzie Borussii znaleźli się wszyscy trzej Polacy. Oczywiście największe owacje zebrał Robert Lewandowski, ale gromkie brawa towarzyszyły również wyczytywaniu nazwisk Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego. Przed spotkaniem "Lewy", który w tym spotkaniu był kapitanem drużyny otrzymał od przedstawicieli Lecha pamiątkowy puchar z okazji zdobycia mistrzostwa Niemiec.

Były napastnik Kolejorz stworzył pierwszą groźną sytuację w tym meczu. Jego ładny strzał z powietrza poszybował jednak nad bramką. W odpowiedzi umiejętności Mitchella Langeraka strzałem zza pola karnego sprawdził Siergiej Kriwiec. Borussia starała się stworzyć kolejne sytuacje, ale nie było po nich większego zagrożenia i to Lech był bliższy objęcia prowadzenia. Najpierw po ładnej akcji tuż obok bramki uderzał Semir Stilić, a po chwili w słupek trafił Bartosz Ślusarski, który dopadł do piłki wybitej przez Langeraka po dośrodkowaniu Jacka Kiełba.

Po dwóch kwadransach gry za sprawą Polaków zaatakowała Borussia. Jasmin Burić obronił strzał głowa Piszczka oraz kapitalne uderzenie Lewandowskiego z tuż zza pola karnego. Były lechita po ładnym podaniu Błaszczykowskiego przyjął piłkę na głowę, przed uderzeniem z powietrza podbił ją sobie jeszcze raz i zmusił do wysiłku bramkarza Lecha. "Lewy" przed przerwą znalazł się również w sytuacji sam na sam z Buriciem i gdy go minął wydawało się, że trafi do bramki, ale ostatecznie piłka odbiła się od poprzeczki.

W przerwie trenerzy obu ekip dokonali sporą ilość zmian, co poskutkowało obniżeniem poziomu widowiska. Na trybunach najgłośniej zrobiło się, gdy boisko w 52. minucie boisko opuszczali Błaszczykowski i Piszczek oraz przede wszystkim pięć minut później przy zejściu Lewandowskiego. Wcześniej z dystansu nad bramką uderzał Mateusz Możdżeń.

W kolejnych minutach gra toczyła się głównie w środku pola i brakowało klarownych sytuacji. Borussia gdy już oddawała strzały, to ich jakość pozostawiała bardzo dużo do życzenia i nie miały prawa zaskoczyć Buricia. Bliższy szczęścia był w 87. minucie Daniel Ginczek, który posłał futbolówkę niewiele obok słupka bramki gospodarzy.

Na trybunach poznańskiego stadionu zasiadło ponad 40 tysięcy kibiców. Momentami atmosfera była bardzo gorąca, czego zabrakło w ostatnich ligowych spotkaniach Lecha. Pojawiła się również kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców z Dortmundu. Niestety zgromadzeni fani nie doczekali się bramek, co pozostawia po tym meczu lekki niedosyt.

Lech Poznań - Borussia Dortmund 0:0

Składy:

Lech Poznań: Burić - Wojtkowiak (46' Kędziora), Bosacki (46' Wołąkiewicz), Djurdjević (46' Arboleda), Jasiński (46' Henriquez) - Możdżeń (78' Drewniak) , Injac (46' Murawski), Kriwiec (69' Jakóbowski), Kiełb (46' Wilk), Stilić (46' Mikołajczak) - Ślusarski (46' Ubiparip).

Borussia Dortmund: Langerak - Piszczek (52' Hornschub), Hummels (46' Subotić), Santana (46' Sobiech), Dede (46' Kringe) - Da Silva (46' Vrancić), Bakalorz, Błaszczykowski (52' Stiepermann), Zidan (77' Goetze), Grosskreutz (46' Le Tallec), Lewandowski (57' Ginczek).

Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).

Widzów: 40 133.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)