- Te dwie bramki nas podłamały. To niestety podcięło nam skrzydła. Później po zdobytym golu wróciliśmy do gry i nie było najgorzej pod koniec tej pierwszej połowy. Szkoda, że nie udało nam się doprowadzić do remisu, bo wtedy byłoby inaczej. Mieliśmy taki mały dystans do tego, żeby zdobyć drugą bramkę. Niestety Górnik strzelił na 3:1 i było po wszystkim - powiedział po spotkaniu w Zabrzu Sebastian Mila, kapitan wrocławskiej jedenastki.
Przed meczem z Górnikiem drużyna prowadzona przez Oresta Lenczyka była wiceliderem tabeli. Taka sytuacja przytrafiła się Śląskowi po raz pierwszy w tym sezonie. - Bardzo ciężko się tak gra. Myślę, że wiele drużyn w Polsce sobie z tym nie radzi. Niestety, my też sobie z tym nie poradziliśmy - powiedział były reprezentant Polski.
Po seppuku popełnionym przez zielono-biało-czerwonych w początkowych fragmentach meczu później ruszyli oni do ataku. Jeszcze przed przerwą piękną bramkę zdobył Rok Elsner. - Trener mówił nam w szatni, że ten mecz jeszcze możemy wygrać, że zostało 45 minut i jeszcze wiele możemy zrobić - zdradził Mila. Taka sztuka jak zwycięstwo w Zabrzu w piątek piłkarzom WKS-u się nie udała. - Czasami takie spotkania bywają. Trzeba podnieść głowę, skoncentrować się na kolejnych meczach. W krótkim odstępie czasu one są, więc przeanalizuje pojedynek z Górnikiem Zabrze i zobaczymy co się z tego urodzi - powiedział Mila.
Już w najbliższą środę zawodnicy Śląska Wrocław zagrają w Chorzowie z Ruchem. Później w niedzielę na Oporowskiej we Wrocławiu podejmą Arkę Gdynia. - Teraz to Górnik się cieszy z tego zwycięstwa. My musimy pogratulować im wygranej. Zrobimy wszystko, aby w kolejnych meczach nie tracić takich goli - podsumował kapitan WKS-u.