Dla piłkarzy ze Stalowej Woli mecz z Wigrami Suwałki był bardzo trudny. Długo na boisku utrzymywał się bowiem bezbramkowy remis. Stalowcy w końcówce spotkania włączyli jednak piąty bieg i zdołali strzelić rywalowi dwa gole. - Wydaje mi się, że dopóki drużynie z Suwałk starczyło sił to bronili się jak mogli. Nam za dobrze też nie wychodziły te ataki. Nie mieliśmy ich bardzo dużo. Bodajże tylko chyba jedną klarowną okazję miał Jaromir Wieprzęć. Na pewno było ciężko. Gramy cały czas środa - sobota i nie jest łatwo. Nas w drużynie jest coraz mniej, bo są kartki, kontuzje, a w związku z tym bywa bardzo ciężko - komentował po spotkaniu sprowadzony zimą do Stali napastnik Wojciech Białek.
On sam w końcówce pojedynku zdobył bardzo ładnego gola. Po dośrodkowaniu Rafała Turczyna "Biały" popisał się efektownym uderzeniem. - Ten gol bardzo mocno mnie cieszy, bo dawno już nie trafiłem do siatki rywala. Trzeba pochwalić Rafała Turczyna za bardzo dobre dośrodkowanie. Mi wystarczyło tylko i wyłącznie głowę dostawić i zmieścić piłkę w siatce. Dla Rafała naprawdę bardzo duże pochwały za takie dośrodkowanie - komentował napastnik.
Białek sam jednak przyznał, że spotkanie przeciwko Wigrom Suwałki mu nie wyszło. Nie miał on w meczu zbyt wielu sytuacji strzeleckich. - Chłopaki szybciej i więcej biegali. Ja nie czułem się zbyt dobrze. Myślę, że oprócz tej bramki to tak za dużo nie zrobiłem w tym spotkaniu. Postaram się w następnym meczu o lepszą grę - wyjaśniał piłkarz Stalówki.
W drugiej lidze gra się ostatnio środa - sobota. W końcówce spotkania w grze piłkarzu obu ekip widać już było zmęczenie. - Kondycyjnie wytrzymujemy. W spotkaniu przeciwko Wigrom w drugiej połowie zagraliśmy dużo, dużo lepiej niż w pierwszej. Siły starczyło więc spokojnie wytrzymujemy - zaznaczył jednak Białek.