Do 89. minuty świnoujścianie przegrywali 0:1. W trzy minuty zdołali strzelić dwa gole i wyjść na prowadzenie. To co szybko przyszło, szybko poszło. W ostatnich sekundach meczu goście doprowadzili do wyrównania. - Pokazaliśmy charakter i to, że w końcówce można strzelić nie jedną, a dwie bramki. Żałujemy, że nie dowieźliśmy tego zwycięstwa do końca, ponieważ ta wygrana smakowałaby bardzo dobrze. Termalica walczyła do końca i to się opłaciło, ale w tej chwili to my jesteśmy bardziej smutni - komentował po ostatnim gwizdku sędziego Radosław Pruchnik
Termalica jako pierwsza w tym meczu objęła prowadzenie, kiedy to w 35. minucie Jan Cios wykorzystał rzut karny. - Sytuacji z rzutem karnym nie widziałem, po obejrzeniu tego w telewizji wszystko się wyjaśni - oceniał kapitan Floty. - W pierwszej połowie to my prowadziliśmy grę, to my byliśmy zespołem lepszym i dojrzalszym. Mieliśmy dużo sytuacji bramkowych, które powinniśmy wykorzystać. Mam nadzieję, że kibicom podobała się nasza determinacja i dążenie do celu.
Kolejny mecz podopieczni Petra Němca zagrają z Odrą Wodzisław, która w ostatnim czasie nie potrafi zdobyć kompletu punktów. - Jedziemy na mecz z Odrą, żeby wygrać i pokazać dobrą piłkę. Chcemy udowodnić, że to 3. miejsce, które zajmujemy, nie jest przypadkowe.
Pruchnik z powodu kontuzji boisko opuścił w 71. minucie. - Mam bardzo stłuczone mięśnie. Już na początku pierwszej połowy zostałem silnie uderzony w nogę i postanowiłem opuścić boisko i dać szansę zawodnikowi, który wniesie więcej do gry, ponieważ nie mogłem dać z siebie 100 procent. - zakończył były zawodnik Tura Turek.