W bieżącym sezonie bramkarze Lecha Poznań zmieniali się kilkukrotnie. Po przyjściu trenera Jose Marii Bakero w bramce stanął co prawda Jasmin Burić, ale już po dwóch meczach do składu wrócił Krzysztof Kotorowski. Bośniak w rundzie jesiennej był w fatalnej formie i zawalił sporo bramek. - Od początku mojego przyjścia była debata, który z nich powinien bronić. Postawiłem na Krzysztofa i uważam, że był to dobry wybór - mówi Bakero.
Od początku wiosny w dalszym ciągu bronił Kotorowski, który imponował formą. Burić musiał pogodzić się z rolą rezerwowego, ale nie obrażał się i robił wszystko, aby przekonać do siebie trenera. Ciężka praca na treningach nie pozostała niezauważona i hiszpański szkoleniowiec wystawił Buricia najpierw w meczu towarzyskim z Borussią Dortmund, a potem w ligowym spotkaniu z Polonią Bytom. Zmiana w bramce nie wynikała jednak ze słabszej formy Kotorowskiego. - Cała runda wiosenna w wykonaniu Buricia podczas treningów była bardzo budująca, dlatego dostał szansę. Kotorowski dał nam dużo stabilizacji i spokoju. Burić ciężko pracował, wykazując przy tym dużą radość, czym okazywał szacunek kolegom. Rozmawiałem z Kotorowskim i powiedziałem mu, że Jasmin zasługuje na szanse i myślę, że zrozumiał moja decyzję, choć oczywiście on również chciałby grać - opowiada Bakero.
Hiszpan zapowiedział, że w ostatnim ligowym meczu z Koroną w bramce również stanie Burić.