W ostatnich dnia atmosfera wokół kadry narodowej nie była najlepsza. Reprezentantów Polski i trenera Franciszka Smudę krytykowano za słabe wyniki. W niedzielę jednak biało-czarownym udało się pokonać drużynę Albicelestes. - Spadła ostatnio fala krytyki na nas, ale w niedzielę zaprezentowaliśmy się dobrze. Najważniejsze było zwycięstwo, bo kadra bardzo tego potrzebowała. Spadł nam nieco kamień z serca - mówił po spotkaniu Wojciech Szczęsny, który strzegł dostępu do polskiej bramki.
- Mieliśmy wygrać i to zrobiliśmy. Nie była to najmocniejsza kadra Argentyny, ale zwycięstwo to zawsze dobry sygnał dla drużyny - dodał golkiper Arsenalu Londyn.
Spotkanie nie toczyło w zbyt dobrej atmosferze. Sytuacja na trybunach bardziej przypominała piknik, niż mecz reprezentacji narodowej. Do tej pory biało-czerwoni przeważnie mogli liczyć na głośny doping swoich fanów. - Pierwszy raz widziałem, że stadion Legii się nie wypełnił i nie było prowadzonego dopingu. Dziękujemy jednak tym, którzy przyszli i wspierali nas. Miejmy nadzieję, że z Francją stadion będzie już pełny - powiedział bramkarz.
Po meczu Szczęsny pytany był także o współpracę z obrońcami. Reprezentacja Polski znów zagrała w innym składzie personalnym w defensywie. Golkiper powiedział jednak, że dobrze mu się grało z partnerami z bloku obronnego.
Z Warszawy, Artur Długosz.
CZYTAJ TAKŻE:
Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Polska - Argentyna? Nie oglądałem, bo go bojkotowałem <-
Polska - Argentyna: oceny SportoweFakty.pl <-
Franciszek Smuda: Na razie nie jesteśmy FC Barceloną <-
Sergio Batista: Polska ma duży potencjał <-
Mateusz Klich: Nie miałem przyjemności dotknąć piłki na meczu <-
Adrian Mierzejewski: Ten stadion i ten mecz będę dobrze wspominał <-