W ciągu 18 miesięcy trener Franciszek Smuda przetestował w kadrze dziewięciu bramkarzy. Zatem średnio każdy z nich w reprezentacji spędził dwa miesiące. Najpierw numerem jeden był Tomasz Kuszczak. Później do łask powrócili Artur Boruc i Łukasz Fabiański. W międzyczasie Smuda postawił na Przemysława Tytonia. Obecnie numerem jeden w bramce polskiej reprezentacji jest jednak Wojciech Szczęsny. Jeżeli bramkarz Arsenalu Londyn zagra w meczu z Francją, to dołączy do Kuszczaka i Tytonia, którzy dotąd zagrali w czterech spotkaniach.
Szczęsny do pierwszego składu Arsenalu dostał się po tym, jak urazu doznał Łukasz Fabiański. Był w uprzywilejowanej sytuacji, ale dzisiaj dziennikarze zajmujący się brytyjskim futbolem nie mają wątpliwości, że to Szczęsny będzie bramkarzem numer jeden w Arsenalu w przyszłym sezonie. Wiadomo jednak, że pozycję numer jeden w bramce londyńskiego zespołu będzie chciał odzyskać Fabiański. Nie jest zatem wykluczone, że to w Londynie rozegra się walka o miejsce w bramce polskiej reprezentacji. Ktoś z tej dwójki będzie musiał odpaść, bo sztab szkoleniowy zarzeka się, że na Euro nie pojedzie żaden zawodnik, który w swoim klubie jest tylko rezerwowym.
Źródło: Przegląd Sportowy