Meczem z Pogonią GKS Katowice zakończy nieudany dla siebie sezon. Przed rokiem mówiło się bowiem, że wzmocniona kilkoma zawodnikami z ekstraklasy śląska drużyna włączy się do walki o awans do ekstraklasy. Ostatecznie skończyło się na zawiedzionych nadziejach, kilku wstydliwych porażkach i fatalnej atmosferze, w jakiej katowiczanie zakończą rozgrywki.
Atmosfera wokół klubu jest coraz bardziej napięta. Fani drużyny z Bukowej mają dość słabej gry drużyny i serii głupio traconych punktów. Winą za ten stan rzeczy obarczają sztab szkoleniowy, domagając się zmiany trenera. Słów krytyki nie szczędzą też działaczom, zarzucając im nieudolność w prowadzeniu rozmów z zawodnikami. Przypomnijmy, że z klubem najpewniej pożegnają się m.in. Paweł Olkowski i Michał Zieliński.
Trenerski duet drużyny ze stolicy Górnego Śląska przyczyn słabszej dyspozycji doszukuje się jednak w otoczce, panującej wokół klubu. - W ostatnich tygodniach ciśnienie wokół klubu było ogromne. Spekulacje o zmianie trenera nie mogły się obyć w szatni bez echa. Przez to nawet starsi zawodnicy wychodząc na boisko mieli w głowie niepewność przyszłości, a to nie jest aura sprzyjająca robieniu dobrych wyników - przekonuje Marcin Gabor, drugi trener Gieksy.
Jako przykład podaje jesienne mecze w wykonaniu katowickiej drużyny. - W jesiennym meczu z ŁKS-em graliśmy jak równy z równym. Silne morale sprawiły, że w meczach z GKP, Flotą czy Pogonią przegrywając potrafiliśmy się podnieść i zdobyć komplety punktów. Wiosną nam tego brakowało. Z KSZO nie mieliśmy prawa przegrać i w optymalnych warunkach na pewno byśmy tego meczu nie przegrali. Z Flotą zagraliśmy nie po swojemu, bo swoje zrobiło zdenerwowanie, a z ŁKS też wcale nie musieliśmy przegrać, bo mieliśmy swoje okazje - dodaje asystent Wojciecha Stawowego.
Na fanach Gieksy tłumaczenia sztabu szkoleniowego nie robią już jednak większego wrażenia. Na spotkanie z Pogonią przygotowują oni protest, o którym informują na swoim forum. - Pamiętajcie, że to jest nasz ostatni mecz w tym sezonie i niezależnie od wyniku nie mamy za co dziękować ani trenerowi, ani piłkarzom. Szanujmy się i nie śpiewajmy "dziękujemy" za sezon, w którym po raz kolejny Towarzystwo Wzajemnej Adoracji (od pionu administracyjnego przez sztab szkoleniowy aż po piłkarzy) zrobiło nas na szaro - głosi komunikat wydany przez fanów katowickiej drużyny.
Nic jednak nie wskazuje na to, by głos kibiców był słyszany w gabinetach działaczy GKS, a jeżeli już jest, to nie jest on brany pod uwagę. Wszystko wskazuje na to, że obecny sztab szkoleniowy będzie pracował z drużyną także w przyszłym sezonie. - Zmiana trenera i kilkunastu zawodników na kilka miesięcy przed sezonem, w którym drużyna ma walczyć o awans wyrwałaby jej serce, płuca i wszystkie najważniejsze narządy. Nikt też nie miałby pewności, że te ruchy przyniosą skutek, a niosą za sobą olbrzymie ryzyko - uważa Gabor.