Negocjacje w sprawie przejęcia akcji piłkarskiego podmiotu trwały od trzech miesięcy. Tak długi czas był potrzebny na to, aby miasto zagwarantowało przede wszystkim bezpieczeństwo klubu. Ostatecznie nowy właściciel nabędzie 95 procent udziałów. Trzy procent pozostanie w rękach Ratusza, a pozostałe dwa w Stowarzyszeniu Piłkarskim. - Chcieliśmy na wszelkie możliwe sposoby zapewnić odpowiedni rozwój klubu. Dlatego negocjacje zakończyły się dopiero w czwartek wieczorem - poinformował wiceprezydent Sebastian Chmara.
Poprzedni udziałowiec zagwarantował sobie kilka wariantów na wypadek różnych okoliczności. Przede wszystkim chodziło o finanse i możliwość potencjalnego ogłoszenia upadłości. - Biorę na siebie dużą odpowiedzialność - podkreślił Osuch. - Jedną akcję sprzedajemy za 100 złotych. Cała transakcja zamknie się sumą 550 tysięcy. Jeśli w podmiocie zostanie ogłoszony stan upadłości, to wówczas miasto przejmie akcje spółki za 10 procent wartości, a od poprzedniego właściciela będziemy mogli zażądać odszkodowania w wysokości czterech milionów. Ponadto z roku na rok sumy przekazywane z budżetu miejskiego na Zawiszę będą coraz mniejsze. W tym roku jest to 2,6 miliona złotych - dodał Chmara.
Co skłoniło piłkarskiego menedżera do zainwestowania w bydgoski klub? - Myślałem o tym od dwóch lat - zdradził Osuch. - Miałem mnóstwo propozycji z różnych stron Polski. Wielu prezydentów miast namawiało mnie, abym to właśnie ich zespół wziął pod swoje barki. Wybór padł na Bydgoszcz, bo to ósme miasto pod względem wielkości w Polsce, gdzie dotychczas brakowało dobrej piłki. Znajomi przestrzegali mnie, żebym nie wchodził do klubu, gdzie jest silny ośrodek żużlowy. Moim zdaniem trzeba przekonać mieszkańców do futbolu. Jeśli piłkarze będą wypruwać z siebie żyły, to nie trzeba ich będzie zaganiać na stadion. Nie jestem związany uczuciowo z Zawiszą, choć na ostatnim meczu z Czarnymi głowa zabolała mocniej. Jeśli dalej byłaby II liga, to nie wchodziłbym do spółki.
W przyciągnięciu nowych kibiców ma pomóc obniżenie cen biletów. Wejściówki na najbliższą rundę jesienną będzie można nabyć za 6,50 złotych. Ponadto w drużynie dojdzie do personalnej rewolucji. - Pomiędzy II i I ligą jest przepaść - zauważył Osuch. - Mówię to jako obserwator futbolu. Z obecnej kadry widzę jedynie może czterech-pięciu graczy, przy czym uciekł nam Czarek Stefańczyk. Już właściwie od piątku rozpoczynam negocjacje z obecnymi zawodnikami i potencjalnymi kandydatami do gry w Zawiszy. Tych piłkarzy jest osiemnastu. W klubie mogą zostać Maciej Dąbrowski, Andrzej Witan oraz Łukasz Ślifirczyk. Do końca przyszłego tygodnia chcemy zamknąć skład na sezon 2011/2012.
W najbliższym czasie to sam właściciel będzie kierował pracami klubu, choć nie wykluczone że wkrótce ktoś przybędzie mu do pomocy. W Zawiszy nie będzie powołana funkcja dyrektora sportowego. - Pierwszy sezon chcę poświęcić na utrzymanie drużyny w I lidze. Jeśli nadarzy się okazja, to już w drugim postaramy się zaatakować Ekstraklasę. Mamy na to cztery lata - zakończył Osuch.