- Taki już mój urok. Przeżywałem to chociażby w Szczakowiance i Górniku Zabrze - mówi dla Sportu nowy trener zabrzan, specjalista od unikania spadków. - W Jaworznie zwolniono mnie na trzy kolejki przed końcem rozgrywek, ale jestem przekonany, że gdyby pozwolono mi popracować do końca to Szczakowianka nie spadła by z ligi. Górnika udało się utrzymać w ekstraklasie i parę ciepłych słów usłyszałem odchodząc z Zabrza. Chciałbym na podobne zasłużyć w Bytomiu - dodał Motyka.
Nowy szkoleniowiec bytomian nie wahał się i propozycję z Bytomia przyjął z radością. Teraz Motykę czeka sporo pracy, wszak od tego tygodnia Polonia pewna swego może spokojnie przygotowywać się do rozgrywek w nadchodzącym wielkimi korkami sezonie. - Myślę, że działacze mają świadomość koniecznych wzmocnień. Siądziemy na obozie w Cieszynie z trenerem Brehmerem, przeanalizuje naszą kadrę i zaczniemy kompletowanie ekipy - powiedział Motyka.
Celem priorytetowym jaki postawił sobie nowy szkoleniowiec bytomian jest zatrzymanie w drużynie Janusza Walońskiego i Marcina Radzewicza. - Wiem dobrze na co stać Radzewicza, a jeszcze lepiej poznałem możliwości walońskiego. Chcę aby zostali i ciągnęli ten wózek ze mną, bo to wartościowi piłkarze - kończy trener Polonii.