Oddanie PGE Areny w Gdańsku zaplanowano na połowę lipca. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Grzegorz Lato oburza się, gdy dziennikarze zadają pytanie odnośnie stadionu w Gdańsku. - Dlaczego znowu się czepiacie, że coś może nie być na czas, zamiast się cieszyć, że powstają w Polsce piękne obiekty piłkarskie? Mam zapewnienia ze strony inwestora, że wszystko zostanie zrobione w terminie. Nie mam żadnych podstaw, żeby mu nie wierzyć. Dlatego nie szukamy alternatywnych lokalizacji dla tego meczu. Podkreślam - z Niemcami zagramy w Gdańsku - powiedział dla Przeglądu Sportowego prezes PZPN.
Tymczasem poważnie zagrożona jest nie tylko inauguracja rozgrywek ekstraklasy piłkarskiej przez Lechię Gdańsk na PGE Arenie 29 lipca, ale także wspomniany mecz z Niemcami, który jest planowany na 6 września. W ostatnim czasie miała miejsce wizytacja z udziałem wiceprzewodniczącego Wydziału Bezpieczeństwa PZPN Mirosława Starczewskiego, dyrektora spółki "Lechia Operator" Tomasza Motyki oraz przedstawiciela policji. W raporcie wskazano 24 uchybienia, które uniemożliwiają dopuszczenie stadionu do użytku. Szereg poważnych usterek wykazała również kontrola straży pożarnej.
PGE Arena nie jest bezpieczna zarówno dla piłkarzy, jak i kibiców. Zgodnie z przepisami, murawa powinna wychodzić 3 metry za linie boczne i 5 metrów za linie końcowe boiska. Tymczasem za bramkami gdańskiego stadionu wyłożono... chodnik z kostki brukowej! Poprawki są również konieczne z punktu widzenia kibiców. Tutaj najbardziej w oczy rzuca się fakt, że kibice drużyny gości mogą mieć bezpośredni kontakt z sympatykami gospodarzy.
Władze miasta zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą. Podobnie twierdziły jednak wtedy, kiedy trwał wyścig z czasem przed zaplanowanym na 9 czerwca meczem Polska - Francja. Od tego momentu niedługo minie miesiąc, a PGE Arena nadal przypomina jeden wielki plac budowy z koniecznością wprowadzenia licznych poprawek.
Źródło: Przegląd Sportowy.