W trakcie rundy wiosennej 24-letni piłkarz doznał zerwania więzadeł krzyżowych i musiał przejść operację. - Od zabiegu minęło pięć tygodni i na razie wszystko przebiega zgodnie z planem. Kolano nie puchnie. Przechodzę rehabilitację, korzystam też z pomocy trenera Bogumiła Głuszkowskiego - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Adrian Bartkowiak.
Na razie o zajęciach typowo piłkarskich nie ma mowy. - Nie wiem kiedy będę mógł rozpocząć treningi, jeszcze za wcześnie, by o tym myśleć. Póki co chodzę na basen, pracuję przede wszystkim nad odbudową mięśni - dodał zawodnik.
Nie wiadomo kiedy Bartkowiak powróci na boisko. - Standardowo na wyleczenie takiej kontuzji potrzeba pół roku. To by oznaczało, że zagram dopiero w drugiej połowie rundy jesiennej. Zdarzają się rekordziści, którzy kurują się po takim urazie w trzy miesiące, ale to wiąże się z ryzykiem. Co do mojej osoby ostateczną decyzję podejmie lekarz.
30 czerwca zakończyło się wypożyczenie 24-letniego stopera do Warty. Na najbliższe pół roku Bartkowiak wróci najprawdopodobniej do Bogdanki Łęczna. Nie ukrywa jednak, że wolałby kontynuować karierę w ekipie zielonych. - Pochodzę z Wielkopolski, dlatego gra w Warcie byłaby dla mnie najlepszą opcją. Chciałbym, żeby wszystko potoczyło się właśnie w tym kierunku.
Kontrakt młodego defensora z klubem z Lubelszczyzny wygasa dopiero 30 czerwca 2012 roku. Jego przejście do Warty nie będzie zatem łatwe. - Może być kłopot, bo Bogdanka chce otrzymać za mnie sumę odstępnego. Nie jestem do końca zorientowany jeśli chodzi o szczegóły, obecnie skupiam się przede wszystkim na rekonwalescencji po zerwaniu więzadeł. Wiem, że trenerzy i włodarze klubu z Poznania są mną zainteresowani, lecz trudno przewidzieć jak to wszystko się skończy. Dobrze by było grać w Warcie, bo przed przyjściem do stolicy Wielkopolski w Łęcznej mi się nie wiodło. Trener mi nie ufał i siedziałem na ławce rezerwowych - stwierdził Bartkowiak.