W wyjściowej "11" trener Robert Maaskant znalazł miejsce dla dwóch ostatnich, którzy spośród nowych twarzy najdłużej ćwiczą z jego zespołem. Iliev treningi z Białą Gwiazdą zaczął już pierwszego dnia przygotowań do nowego sezonu, a Lamey kilka dni później dołączył do drużyny w Zakopanem.
Lamey zajął na prawej obronie miejsce Erika Cikosa, któremu z końcem czerwca skończyło się wypożyczenie do Wisły i nie podjęto decyzji o wykupieniu go ze Slovana Bratysława. Holender miał duży udział przy zdobyciu w Rydze zwycięskiej bramki - to po jego dośrodkowaniu piłkę do własnej siatki skierował Renards Rode.
- Jestem szczęśliwy, że zadebiutowałem. Co do samego meczu, to myślę, że zagraliśmy dobrze jako drużyna oprócz ostatnich 15 minut. Potem dało znać o sobie zmęczenie, a Skonto stworzyło kilka okazji. Musimy grać skoncentrowani przez pełne 90 minut, a nie tylko 75 - mówił po końcowym gwizdku Lamey. - Staraliśmy się grać w piłkę, rozgrywać akcje, ale Skonto czasami broniło się w jedenastu w pobliżu swojego pola karnego. Trudno wtedy strzelić gola - dodał holenderski obrońca.
Iliev natomiast wystąpił na lewym skrzydle, gdzie w minionym sezonie brylowali Andraż Kirm lub Patryk Małecki. Trenerowi Maaskantowi problem z wyborem skrzydłowych pomogła rozwiązać kontuzja Kirma i zdecydował się na Ilieva oraz Małeckiego. Serb był wyróżniającą się postacią ofensywy Wisły.
- Graliśmy mądrze, tak jak doświadczona drużyna. Potrzebowaliśmy tutaj zwycięstwa 1:0 i tak się stało. Może w końcówce zabrakło tej koncentracji, ale to jest dopiero początek sezonu, więc to się zdarza. Chciałbym, żeby w każdym meczu Wisła tak wygrywała - komentował 32-letni napastnik.
Ostatni z debiutantów zameldował się na boisku na kwadrans przed końcowym gwizdkiem, zmieniając Cwetana Genkowa. - Cieszę się, że pierwsze spotkanie w Wiśle, jakie zagrałem, zakończyło się zwycięstwem. Zagrałem tylko 14 minut, ale czułem się dobrze i jestem pewien, że nadejdą kolejne mecze z moim udziałem. Spodziewałem się, że zagram kilka minut. Nie jestem jeszcze w najwyższej dyspozycji, ale krok po kroku będę stawał się coraz lepszy - mówił Biton.