Michał Probierz: Świat nie kończy się na Irtyszu

W środę Jagiellonia Białystok wysoko pokonała Wigry Suwałki (5:2). Sparing ten pozostawał w cieniu ubiegłotygodniowej kompromitacji białostockiej ekipy, która została wyeliminowana z eliminacji Ligi Europejskiej przez słaby Irtysz Pawłodar.

- Doskonale pamiętamy i zdajemy sobie sprawę, że zawaliliśmy mecz z Irtyszem, ale świat się na tym nie kończy i musimy się dobrze przygotować do kolejnego sezonu. Będziemy trochę inaczej pracować, jak też rozmawiać w inny sposób z zawodnikami. Oni również muszą brać na boisku większą odpowiedzialność, są przecież profesjonalistami. Momentami w meczu z Wigrami pokazywali, że potrafią grać. Musimy jeszcze sporo popracować nad taktyką - stwierdził trener Jagiellonii Michał Probierz, którego działacze chcieli zdymisjonować po kazachskiej klęsce, ale nie zdecydowali się zapłacić mu wysokiego odszkodowania i dlatego pozostawili go na stanowisku.

Bolączką żółto-czerwonych są stałe fragmenty gry. Zarówno w meczu z Irtyszem, jak i w sparingu z Wigrami białostoczanie tracili w ten sposób gole. - Po raz kolejny potwierdziło się, że ktoś uderzy dwa razy po stałych fragmentach gry w światło naszej bramki i ma z tego dwa gole. Brakuje nam wyraźnie wysokich zawodników, którzy przykryliby w takich momentach rywali - stwierdził Probierz. W przerwie letniej Jaga pozyskała pięciu piłkarzy, a z nich tylko Grzegorz Bartczak ma niewiele ponad 180 cm.

Być może do Jagiellonii dołączy Paweł Zawistowski, który ubiegły sezon spędził na wypożyczeniu w Arce Gdynia. - Widać, że po operacji ma spore braki wynikające z tego, że nie trenował. Znam go jednak dobrze, ponadto pasuje nam wzrostem i na pewno na razie z nami zostanie - powiedział Probierz. A Zawistowski w meczu z Wigrami był wyróżniającym się zawodnikiem, strzelił gola i chciał nawet uderzać z rzutu karnego, ale Probierz nakazał jego wykonanie Tomaszowi Frankowskiemu.

Źródło artykułu: