- To prawda. Po pierwszym spotkaniu w Rydze czuliśmy, że awans jest blisko, ale musieliśmy jeszcze raz wyjść na boisko i po niego sięgnąć. Sprawa polegała na strzeleniu pierwszego gola. W pierwszej połowie mieliśmy kilka okazji, może nie stuprocentowych, ale były to szanse bramkowe i pozostało tylko czekać, kiedy piłka wpadnie do siatki. Bardzo ważne było to, że drużyna nie przestała być cierpliwa. Zespół kontrolował mecz, był zorganizowany od początku do końca. Pokazał trochę dobrego futbolu. Myślę, że widać było postęp, ale on musi trwać, bo przystępujemy do meczów z Liteksem - powiedział Valckx w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Co dyrektor Wisły sądzi o nadchodzącym rywalu? - Graliśmy z nimi sparing, więc znamy ich dobrze. Szanse oceniam pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Możemy się martwić Liteksem, lecz sądzę, że oni będą się jeszcze bardziej martwić nami - stwierdził Stan Valckx. Pierwszy mecz z Bułgarami już za tydzień.
Źródło: Przegląd Sportowy.