Sebastian Mila: Nie popadamy w skrajną złość, nie zamierzamy się linczować

- Nie chciałbym, żeby wszyscy popadali w depresję po takich wynikach. U nas w szatni będzie inaczej - mówił po meczu z Lokomotiwem Sofia Sebastian Mila, kapitan Śląska Wrocław. Wicemistrzowie Polski z drużyną z Bułgarii zanotowali bezbramkowy remis.

Piłkarzom Śląska Wrocław nie udało pokonać Lokomotiwu Sofia, mimo iż od Bułgarów drużyna z Wrocławia była zdecydowanie lepsza. Zielono-biało-czerwoni nie potrafili jednak wykorzystać wielu doskonałych okazji strzeleckich. - Pewnie piłkarze Lokomotiwu Sofia chcieli osiągnąć lepszy wynik niż 0:0. Na szczęście to im się nie udało. My też super wyniku nie osiągnęliśmy i jesteśmy tego świadomi. Nie popadamy jednak w jakąś skrajną złość i nie wiadomo co jeszcze. Zamierzamy solidnie przygotować się do kolejnych spotkań, przeanalizować nasze błędy, których pewnie się w czwartek nie ustrzegliśmy. Jesteśmy dobrze przygotowani i zamierzamy to potwierdzać w kolejnych meczach. Nie chciałbym, żeby wszyscy popadali w depresję po takich wynikach. U nas w szatni będzie inaczej. Pozytywnie nastawimy się i zagramy jeszcze lepiej z Górnikiem Zabrze oraz w spotkaniu rewanżowym w Sofii - mówił po czwartkowym starciu kapitan WKS-u.

Sam Mila także miał bardzo dobrą okazję strzelecką. Po podaniu od Johana Voskampa strzelał z kilku metrów, lecz nie trafił w bramkę. - Dosyć często udaje mi się strzelać z tej pozycji. Niestety w decydującym momencie jak w czwartek to mi się nie udało. Taki jest futbol. Jestem rozczarowany z tego powodu, ale też zadowolony, że stworzyliśmy sobie kilka okazji - wspominał były reprezentant Polski.

Wicemistrzowie Polski seryjnie marnowali okazje strzeleckie. Tych stuprocentowych mieli przynajmniej sześć. - Stworzyliśmy sobie parę fajnych sytuacji bramkowych. To było bardzo pozytywne i z tego powodu jesteśmy zadowoleni. Nie jesteśmy natomiast zadowoleni z naszej precyzji i z zachowania pod bramką. Nie zamierzamy się jednak linczować, chcemy wziąć się do roboty na treningach. Będzie dobrze - zaznaczył pomocnik.

Już za tydzień drużynę prowadzoną przez Oresta Lenczyka czeka rewanżowe spotkanie w Bułgarii. - Potrzebujemy trochę szczęścia, precyzji. Pojedziemy tam może nie pewni siebie, ale optymistycznie nastawieni jako drużyna. To będzie nas na pewno cechowało. Mam nadzieję, że uda nam się tam strzelić bramkę i awansować dalej. Ja w to wierzę. Jestem optymistą i nikt nie jest w stanie mnie z tego nastroju wyprowadzić - skomentował piłkarz Śląska Wrocław.

- Jesteśmy drużyną - czy wygrywamy, czy przegrywany, czy remisujemy. Nie zawsze będziemy się czuli jak w Dundee i nie zawsze będzie ta euforia. Z takimi sytuacjami trzeba sobie radzić i mam nadzieję, że my sobie poradzimy - podsumował Sebastian Mila.

Komentarze (0)