- Na dzień dzisiejszy nie jestem zadowolony ze swojej formy piłkarskiej. Fizycznie jest dobrze, ale nie piłkarsko - martwi się Adrian Sikora, nowy napastnik Podbeskidzia Bielsko-Biała. Piłkarz w ostatnich latach nie mógł odnaleźć swojego miejsca w żadnym z zagranicznych klubów, a zwiedził Hiszpanię i Cypr. Teraz wraca tam, gdzie zaczął się najlepszy okres w jego karierze. Dzięki Podbeskidziu o Sikorze kilka lat temu zrobiło się głośno.
Niskiej postury napastnik zabłysnął na zapleczu ekstraklasy, co zaowocowało transferem do Górnika Zabrze, a później Dyskobolii Grodzisk Wlkp. W ekstraklasie w 135 meczach strzelił 56 bramek. Teraz w Podbeskidziu nie będzie miał łatwego zadania, gdyż czeka go walka o skład. - Dla mnie najważniejsze to wywalczenie sobie miejsca w składzie. Myślę, że swoim doświadczeniem i sporą ilością gier w ekstraklasie mogę pomóc. Tremy nie mam i jestem pewny, że to co Podbeskidzie grało w pierwszej lidze, pokaże też w ekstraklasie - zapewnia na łamach oficjalnej strony klubu.
Sikora już trenuje na pełnych obrotach, jednak wciąż ma spore braki treningowe. Szeroka kadra Górali sprawia, że o miejsce w składzie na mecz z Jagiellonią Białystok 1 sierpnia będzie mu bardzo trudno. Tym bardziej, iż w ostatnim czasie przydarzyła mu się nietypowa kontuzja. Zawodnikowi od obolałego zęba zrobił się... stan zapalny mięśnia przywodziciela. Przed Sikorą zatem wiele dni ciężkiej pracy, aby móc jeszcze pokazać choć cząstkę tej formy, jaką prezentował kilka lat temu w ekstraklasie.