Marcin Sasal: Kontuzja Donalda Djousse osłabiła naszą grę ofensywną

W piątkowym meczu I ligi pomiędzy KS Polkowice, a Pogonią Szczecin od 30. minuty Portowcy grali bez swojego podstawowego napastnika Donalda Djousse. Mecz zakończył się nieoczekiwanym remisem, a wiele osób zaczęło się zastanawiać czy Pogoń ma problem z napastnikami?

Kontuzja Donalda Djousse przyczyną straty punktów przez Pogoń?

Pogoń Szczecin przyjechała w piątek do Polkowic jako lider po I kolejce ligowej. Okazałe zwycięstwo z Polonią Bytom sprawiło, że Portowcy z marszu stali się faworytami nie tylko potyczki z drużyną KS-u, ale też i całej ligi. Tym większe było zdziwienie, gdy to właśnie gospodarze objęli prowadzenie w tym meczu kiedy to fantastycznym strzałem popisał się Krzysztof Janus. Na domiar złego w 30. minucie boisko z kontuzją musiał opuścić Donald Djousse. - Kontuzja Donalda to fakt, który zdecydowanie zmienił nasze ustawienie. Rzeczywiście siła naszego ataku od tej 30. minuty osłabła. Gdyby Donald grał dłużej można byłoby grać na prostopadłe piłki, a taki mieliśmy zamiar, ponieważ mamy dobrych pomocników, którzy takie piłki potrafią zagrać. Na pewno nam ta kontuzja przeszkodziła, bo Adam Frączczak jest troszeczkę innym zawodnikiem i mało się utrzymywał z piłką z przodu. Na tą chwilę nie wiemy jak długa będzie przerwa Donalda w grze. Jednak Vuk Sotirović na mecz z Wartą powinien już być gotowy. Myśleliśmy wcześniej, żeby mieć tych napastników więcej, bo sezon jest długi i nie mamy później kim zastępować zawodników kontuzjowanych. Takie sytuacje się zdarzają, szkoda jednak, że już w drugim meczu mamy problem z napastnikiem - powiedział trener Pogoni Szczecin Marcin Sasal.

Młodzi napastnicy zostali w Szczecinie

W czasie kiedy Djousse opuszczał z kontuzją murawę w Polkowicach w Szczecinie przebywali dwaj młodzi i utalentowani napastnicy Portowców - Radosław Wiśniewski i Mikołaj Lebedyński. Dlaczego więc to nie oni dostali szansę na zastąpienie Kameruńczyka na boisku? - Co prawda da się wpakować więcej zawodników w autokar jadący na mecz, ale w protokole meczowym może być tylko 18 piłkarzy. W spotkaniu z Polkowicami zdecydowaliśmy się wystawić taką dwójkę jak Donald i Frączczak. O ile mogłem się spodziewać, że Donald nie wytrzyma 90 minut i zrobimy zmianę z pomocnikiem, o tyle kontuzji już w początkowej fazie meczu nikt nie mógł przewidzieć. Jeśli chodzi o Mikołaja Lebedyńskiego to skoro zawodnik jest dogadany z klubem zagranicznym w związku z tym wzięcie go teraz tutaj na jeden mecz powoduje zabranie komuś miejsca w osiemnastce. Ja już rozmawiałem z Mikołajem i usłyszałem, że prawie transfer jest dopięty. Ogólnie została podjęta taka decyzja z napastnikami, a nie inna i teraz już można tylko gdybać. Powtórzę, że kontuzji nikt nie przewidzi, a to ona zmusiła nas do takich roszad jakie zrobiliśmy - stwierdził szkoleniowiec Portowców.

Vuk Sotirović lekiem na całe zło

Pogoń Szczecin kilka dni temu pozyskała Vuka Sotirovica, który ostatnimi czasy nie cieszy się dobrą sławą ze względu na wydarzenia pozaboiskowe. Zaczęto się zastanawiać czy trener Pogoni dobrze zrobił pozyskując napastnika z Serbii. - Ja nie odbywam rozmów wychowawczych jeszcze przed tym jak zawodnik nic nie zrobił i wyszedł na boisko na jeden trening. Z Vukiem się znam z murawy, wracaliśmy jednym samolotem ze zgrupowania z Cypru. Ja nie zaglądam nikomu w przeszłość czy w życiorys. Prywatnie mam do takich zawodników szacunek, oczywiście są pewne zasady, których nie wolno złamać i przekroczyć, a my już razem wszystko sobie ustaliliśmy. Naprawdę jest bardzo trudno namówić zawodnika 29-letniego, który ma pewien poziom i za sobą grę w Ekstraklasie na zejście piętro niżej do I ligi, ja sam się z tym zetknąłem i zaświeciła mi się żaróweczka - zaraz, zaraz to jest I liga. Była to trudna decyzja dla niego, ale ją podjął i jest teraz w drużynie, będąc wzmocnieniem dla Pogoni. W momencie kontuzji Donalda to będzie zawodnik klasowy, który nam tą piłkę z przodu utrzyma, bo tego nam właśnie w Polkowicach brakowało. O takiego piłkarza nam właśnie chodziło i długo takiego szukaliśmy, cieszę się że jest on z nami i myślę, że problemów z nim nie będzie - przekonywał trener Sasal.

Mateusz Lewandowski - nową nadzieją Pogoni

W drugiej połowie piątkowego meczu na placu gry pojawił się Mateusz Lewandowski. Młody gracz Pogoni nie tylko strzelił bramkę, ale i tez wniósł masę ożywienia w poczynania gości. To właśnie dzięki niemu Portowcy w drugiej części praktycznie nie schodzili z połowy zespołu z Polkowic. - Jest to na pewno zawodnik z dużym potencjałem ofensywnym, a ma dopiero 18 lat. Natomiast musi się jeszcze bardzo dużo uczyć, przede wszystkim ustawienia taktycznego i gry w obronie, bo rzeczywiście to coś ofensywnego i taka beztroska nieodpowiedzialność w defensywie w jego młodzieńczej grze przeważają. Jednak mamy czas, jest to zawodnik, który lubi grać jeden na jeden i ma dobry zwód. Jest też zawodnikiem lewonożnym. Nie prowadziłem jeszcze w swojej karierze drużyny, w której bym miał 6-7 zawodników z dobrze ułożoną lewą nogą w jedenastce. To jest naprawdę ewenement. Wracając do Mateusza, debiut w Pogoni jak marzenie, wszedł i strzelił bramkę, czego tutaj więcej oczekiwać? Myślę, że ten chłopak jest utalentowany i trzeba ostrożnie do niego podejść, żeby mu woda sodowa nie uderzyła do głowy, a będzie z niego duża pociecha - komplementował na zakończenie swojego zawodnika Marcin Sasal.

Komentarze (0)