Piłkarz kolejki: Artiom Rudnev (Lech Poznań). Trzy gole strzelił Łotysz ŁKS-owi Łódź i walnie przyczynił się do zwycięstwa Kolejorza. Od razu wskoczył na fotel lidera klasyfikacji najlepszych strzelców T-Mobile Ekstraklasy. Zasłużony piłkarz kolejki.
Bramka kolejki: Semir Stilic (Lech Poznań). Pozostajemy przy meczu ŁKS - Lech, ponieważ kapitalną bramkę zdobył kolega Rudneva - Semir Stilic. Bośniak pięknie przymierzył z dystansu, nie dając szans bramkarzowi rywali na skuteczną interwencję.
Wejście kolejki: Paweł Wszołek (Polonia Warszaw). Rozruszał grę ofensywną Polonii Warszawa. Był bezkompromisowy i nie bał się dryblingów, a ponadto zanotował świetną asystę.
Powrót kolejki: Kamil Kosowski (PGE GKS Bełchatów). W drugiej połowie pojawił się na boisku, ale plac gry opuścił przed czasem. Były reprezentant Polski za dwie żółte kartki został usunięty z boiska. - Chyba Kamil musi posiedzieć cały mecz na ławce i wtedy przypomni sobie jak się gra w polskiej ekstraklasie i jak reagują sędziowie - powiedział po spotkaniu Paweł Janas.
"Zaskoczenie" kolejki: Karny dla Ruchu. W poprzednim sezonie Ruch obok Górnika był jedynym zespołem, który nie wykonywał rzutu karnego. W rozpoczętych rozgrywkach, w doliczonym czasie gry, chorzowianie otrzymali "jedenastkę", którą wykorzystał Paweł Abbott. Dla napastnika Niebieskich było to pierwsze trafienie w ekstraklasie.
Szczur kolejki: Marcin Żewłakow (PGE GKS Bełchatów). Perfekcyjnym uderzeniem w meczu z Ruchem gola zdobył wprowadzony po przerwie Marcin Żewłakow.
Reakcja kolejki: Sędzia meczu Ruch - GKS. Co najmniej 10 sekund trwało zanim sędzia Paweł Raczkowski zdecydował się podyktować rzut karny dla Ruchu za zagranie ręką Mate Lacica.
Zaangażowanie kolejki: Nika Dzalamidze (Widzew Łódź). Ten chłopak był na boisku wszędzie. Mnóstwo biegał, nie bał się podejmować pojedynków 1-na-1 i co najważniejsze - z wielu z nich wychodził zwycięsko. Musiał zostać jednak zmieniony, gdyż zaczęły go łapać skurcze, co dobitnie pokazuje podejście zawodnika do meczu.
Pechowiec kolejki: Maciej Mielcarz (Widzew Łódź). Rozegrał bardzo dobre spotkanie i powinien zostać wyróżniony za swoją grę w tym meczu. Miał jednak pecha, gdyż mimo iż akcję po której Wisła zdobyła bramka trzeba zapisać na konto niezdecydowanego Bieniuka, to i tak większość opinii dotyczy wyłącznie golkipera łodzian.
Zapalnik kolejki: Gordan Bunoza (Wisła Kraków). Strasznie niepewny element obrony Wisły. Na jego nieszczęście, piłkarze Widzewa wyczuli to, przez co sporo akcji było przeprowadzanych przez jego sektor.
Spryt kolejki: David Biton (Wisła Kraków). Bardzo przytomnie zachował się przy ostatniej akcji w meczu wkładając nogę przed Jarosława Bieniuka i lobując tym samym Mielcarza.
Dziwak kolejki: Przemysław Oziębała (Widzew Łódź). Wszedł na boisko z ławki, potruchtał parę minut, zszedł z boiska, żeby zostać opatrzonym przez medyków, wrócił, potruchtał, strzelił gola, potruchtał, a dopiero pod koniec zaczął biegać.
Debiutant kolejki: Johan Voskamp (Śląsk Wrocław). W Holandii w debiucie w Sparcie strzelił osiem goli, w Lidze Europejskiej tuż po wejściu także trafił do bramki rywala. W T-Mobile Ekstraklasie wszedł w drugiej połowie pojedynku z Górnikiem Zabrze i też strzelił.
Decyzja kolejki: odwołanie meczu Legia - Zagłębia. Wielu kibiców chciało zobaczyć ten mecz. Jednak sędziowie podjęli słuszną decyzję o odwołaniu spotkania. Murawa na Pepsi Arena po prostu nie nadawała się do gry po obfitych opadach deszczu.
Błąd kolejki: Richard Zajac (Podbeskidzie Bielsko-Biała). Beznadziejny błąd popełnił bramkarz beniaminka wypuszczając z rąk proste dośrodkowanie z 30 metrów. W efekcie Rafał Grzyb zagrał do Tomasza Frankowskiego, a ten zdobył bramkę.
Łomot kolejki: ŁKS Łódź. Bardzo nieprzyjemnie przywitała podopiecznych Andrzeja Pyrdoła ekstraklasa. Dla byłego (!) już szkoleniowca ŁKS-u jest to druga taka inauguracja. 13 lat temu, gdy Pyrdoł prowadził Widzew, rozpoczął sezon od 0:5 z Ruchem Radzionków. Teraz już nie jest pierwszym trenerem łodzian.