- Po pierwszym meczu wiemy wiele, ale nie jesteśmy w stanie podjąć jeszcze decyzji jak grać mając jeszcze środowy trening oraz te informacje, które zdobędziemy już w Sofii. Z pewnością po drugiej odsłonie ostatniego meczu z Górnikiem wielu sobie wyobraża, że to pierwszy krok ku temu, aby grać ofensywnie. Również dwoma napastnikami. Aby tak się stało, żeby tak grać od początku, musi to być w obronie i w pomocy na tyle mocne, aby zrezygnować z jednego zawodnika w strefie środkowej. Jak na razie jest to mało prawdopodobne, aby rezygnować z jednego obrońcy. Coś za coś - mówił szkoleniowiec Śląska Wrocław, Orest Lenczyk.
- Wniosek po ostatnim meczu jest prosty - Lokomotiw zrobił wszystko, aby tu nie przegrać. My zrobiliśmy za mało, nie mam na myśli ilości oddanych strzałów na bramkę, ale mówię o zdobyciu gola, który by nam dał szanse bardziej spokojnie rozpocząć mecz w Sofii - podkreślił doświadczony trener. We Wrocławiu padł bezbramkowy remis. Wicemistrzowie Polski stworzyli sobie bardzo wiele okazji strzeleckich, lecz nie potrafili ich wykorzystać. Także remisem zakończył się ostatni ligowy mecz Śląska. W T-Mobile Ekstraklasie zielono-biało-czerwoni zremisowali 1:1 z Górnikiem Zabrze. Także i w tym pojedynku w zespole Śląska szwankowała skuteczność. - Mamy w tej chwili nawet ośmiu pewnych zawodników do gry. Pozostaje nam decyzja po treningach co do obsady dwóch pozycji. Nie zmienia to ustawienia 4-5-1. I tak to wszystko zależy od postawy piłkarzy na boisku i realizacji założeń - komentował "Oro Profesoro".
Trener Śląska Wrocław podkreślił, że Bułgarzy mają groźnych skrzydłowych oraz dwóch wysokich napastników, którzy potrafią grać głową. - Bardzo bym chciał uniknąć pierwszych piętnastu minut, które nas sprowadziły głęboko pod ziemię w meczu w Dundee. Będzie to wyzwanie dla bocznych obrońców, jak i dla zawodników grających na przedpolu bramki, aby zabezpieczyć się przed dośrodkowaniami, a jak już one będą to aby nie dać przeciwnikowi dojść do pozycji - powiedział Orest Lenczyk.
Po ostatnim spotkaniu z Górnikiem Zabrze trener Śląska nie był zadowolony z postawy kilku swoich piłkarzy. - Ostatni mecz pokazał, że kilku zawodników nie zagrało najlepszego meczu. Jeżeli to jest oczekiwanie na eksplozję swojej gry w meczu z Lokomotiwem to podniosę rękę i powiem myliłem się. Coś mi się wydaje, że w tej sytuacji każdy piłkarz powinien sprawić kłopot trenerowi grając bardzo dobrze - wyjaśniał opiekun WKS-u. - Są tacy zawodnicy, którzy doszli do pewnego momentu i mogą mieć problemy, aby pójść wyżej. Stawiając na nich wyszło jak wyszło. Wystarczyło dwóch młokosów, którzy nam sponiewierali bocznych obrońców, szczególnie jednego - dodał.
W niedzielę w podstawowym składzie WKS-u wyszedł Cristian Diaz. Po przerwie na boisku pojawił się także Johan Voskamp. Holender pokazał się z bardzo dobrej strony i strzelił gola na wagę remisu. Który z tych piłkarzy rozpocznie mecz w podstawowej jedenastce w potyczce z Bułgarami? - Obydwaj dochodzą do formy. Diaz grał cały mecz i dobrze, bo to była dla niego szansa łapania wytrenowania meczowego. On jest w tej chwili bliżej tej formy meczowej. Johan bardzo się stara na treningach. Widać, że to jest ambitny zawodnik, który chce być tu numerem jeden. To dobrze, bo z tej rywalizacji może wyjść dużo dobrego. Nie wiem który z nich - Johan czy Cristian zagra pierwszej minuty - mówił "Nestor" polskich trenerów.
- Czekaliśmy dość długo na Cristiana, teraz dalej czekamy na Johana, który potwierdza swoje walory. Bardzo bym chciał, żeby jemu to nie przeszkodziło, że strzela decydujące bramki i to gole, które wzbudzały podziw. To jest piłkarz, który nie kopie do bramki, tylko uderza i zdobywa gole. Mamy takich, którzy zamykają oczy, wala w bramkarza - dodał.
W pierwszym meczu rozgrywanym na Oporowskiej padł bezbramkowy remis. Nie można wykluczać takiego samego wyniku po regulaminowym czasie w Sofii. Także dogrywka może nie przynieść rozstrzygnięcia, a wtedy o wszystkim zadecyduje konkurs rzutów karnych. Na te wrocławianie będą przygotowani. - Dużo ćwiczyliśmy rzuty karne przed meczem z Dundee. Mieliśmy potem mecz z Górnikiem to się nim zajęliśmy. We wtorek i w środę też je poćwiczymy. To jest obowiązkiem trenera je wykonać na treningu - zaznaczył Orest Lenczyk.
Mecz w Sofii na pewno nie będzie należał do łatwych. Zwłaszcza, że wrocławianie mieli ostatnio problem ze skutecznością. - Wyczuwałem złość u zawodników, że pomimo tylu strzałów nie udało im się bramki strzelić. Spodziewam się, że to będzie to bardzo zażarty mecz. Nie sprzedamy swojej skóry łatwo. Obyśmy jej w ogóle nie sprzedali. Drużyna Metalurga Skopje dała nam przykład, aby się nie bać i zagrać tam kolejny najważniejszy dla klubu mecz od ponad 20 lat - podsumował trener Śląska Wrocław.