Konferencja prasowa zaczęła się bardzo nerwowo, bowiem agresywny w swoich wypowiedziach był trener Talunay Kafkas. - Podtrzymuję to, co powiedziałem wczoraj. Legia źle grała w piłkę, my jesteśmy znacznie lepsi, ale nie zawsze lepszy wygrywa. To był antyfutbol - powiedział. Apogeum agresji nastąpiło w momencie, gdy turecki szkoleniowiec wypatrzył uśmiechy na ustach dziennikarzy. - Z czego panowie się śmieją? - rzucił w kierunku zgromadzonych na sali, po czym wstał i opuścił salę.
Co zrozumiałe, dużo spokojniejszy był Maciej Skorża. - Jeszcze popełniamy błędy, ale i tak widzę ogromne postępy. Mamy pomysł na grę, zawodnicy się do niego przekonali i dzięki temu awansowaliśmy do kolejnej rundy - powiedział.
- Szkoda, że nie udało się wykorzystać sytuacji i wygrać dla naszej publiczności. Słowa uznania dla kibiców, bardzo nam pomogli. Jest jednak jeden element o który mam pretensje do chłopaków. Mianowicie chodzi o to, że nie oddaliśmy Turkom piłki w geście fair play. Oni się nam natychmiast zrewanżowali i wybuchła awantura. Tak nie może być, chcemy wygrywać, ale zawsze grając czysto - dodał szkoleniowiec Legii.
Dziennikarze pogratulowali sukcesu, ale pozwolili sobie również na konstruktywną krytykę. Dostało się głównie za kiepsko wykonywane stałe fragmenty gry. Trener przyznał rację i obiecał, że będzie jeszcze pracował nad tym elementem. - Nie stwarzaliśmy zagrożenia po stałych fragmentach gry, a tych było dużo. Kluczową sprawą są dobre dośrodkowania, te nam dzisiaj absolutnie nie wychodziły.
- Czy ktoś jeszcze nas wzmocni? Będę namawiał gorąco prezesów, przyda się jakiś zawodnik, szczególnie w formacjach ofensywnych - powiedział Maciej Skorża. Były trener Wisły Kraków pozwolił sobie też na kilka uszczypliwych komentarzy na temat opiekuna Gaziantepsporu. - Mówiąc jak trener Kafkas, byłem już pewny awansu i testowałem ustawienie pod kolejnego rywala. Dlatego Janusz Gol wszedł już w przerwie - zakończył z uśmiechem.