Sebastian Przyrowski meczu z Wisłą Kraków w kwietniu 2010 roku długo nie mógł zapomnieć. W doliczonym czasie gry obrońca Polonii Warszawa Łukasz Piątek zdecydował się na wycofanie piłki do swojego bramkarza. Piłka podana z połowy boiska, tuż przed Przyrowskim zaczęła kozłować. Bramkarz Czarnych Koszul chciał ją przyjąć, ale ta odbiła się od jego uda i wpadła do bramki.
Właściciel Polonii Józef Wojciechowski długo wypominał swojemu bramkarzowi ten błąd. Zaufanie do Przyrowskiego zmalało do zera. Na Konwiktorskiej rozpoczęto poszukiwania klasowego bramkarza. Podpisano nawet umowę z Arkadiuszem Onyszko, jednak szybko okazało się, że nowy nabytek Polonii będzie musiał przejść transplantację nerki.
Wojciechowski co kilka tygodni wypominał Przyrowskiemu błąd popełniony w meczu z Wisłą. Zimą ponownie rozpoczęto poszukiwania bramkarza. Testowano trzech golkiperów. Myślano o podpisaniu kontraktu z Royem Carrollem, jednak żadnej umowy nie parafowano. Zmienił się jedynie trener bramkarzy. Przyrowski pod okiem Radosława Majdana odzyskał pewność siebie i dziś jest pierwszym bramkarzem Polonii.
Źródło: Przegląd Sportowy