Trener Górnika entuzjastą gry w Gliwicach; Wielkie Derby Śląska jednak przy Roosevelta?!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Na inaugurację rozgrywek przy Roosevelta Górnik podzielił się punktami z Widzewem Łódź, remisując 1:1 (0:0). Atmosfera na trybunach zabrzańskiego stadionu była dość senna, a doping wyraźnie się nie kleił. Ciężko się temu dziwić. Wszak pojemność obiektu została pomniejszona niemal dwukrotnie.

W minionym sezonie Górnik był jedną z najlepszych drużyn w meczach domowych. Z Zabrza bez punktów wyjeżdżały m.in. Wisła Kraków i Lech Poznań, a z zaledwie punktowej zdobyczy cieszyć mogły się Lechia Gdańsk i Legia Warszawa. Trudno się temu dziwić. Trójkolorowi niesieni gorącym dopingiem 10 tys. fanów nawet wtedy, gdy oddychali rękawkami walczyli do ostatniego gwizdka sędziego, zaliczając przy tym zabójcze końcówki spotkań.

W tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy zabrzanie zostali tego atutu pozbawieni. - Na stadionie pojawiły się wyrwy, które mogą być naszym problemem - wyrokował przed meczem z Widzewem trener Adam Nawałka. Czas pokazał, że doświadczony szkoleniowiec miał rację. Zawodnicy dostosowali się poziomem do niemrawego dopingu, jedynie momentami decydując się na efektowny zryw w ofensywie. Receptą na bolączkę Górnika wydawała się być przeprowadzka do Gliwic.

Entuzjastą gry przy Okrzei jest prezes zabrzańskiego klubu. - Na grze przy zwiększonej publiczności klub może zarobić. Nawet grając na stadionie, za wynajem którego przyjdzie nam płacić, powinniśmy w meczach ligowych wychodzić na plus - dowodzi Tomasz Młynarczyk. Przez cały sezon zabrzanie na wpływach z biletów zarabiali 2-3 mln złotych. Przenosiny do Gliwic mają też ważny aspekt sportowy. - Kibice są bardzo ważni. Kiedy drużynie nie idzie, jest ona niesiona dopingiem. Wyrwy na trybunach nam nie pomagają i myślę, że gra na innym stadionie przy powiększonej pojemności byłaby optymalnym rozwiązaniem - przekonuje Nawałka.

Według listu intencyjnego podpisanego przez władze Górnika i Piasta, zabrzanie cztery mecze mieli rozegrać przy Roosevelta, a piątą "domową" kolejką rozpocząć użytkowanie gliwickiego obiektu. Jak się jednak okazuje, może być z tym problem. - Na skutek zmian w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych termin oddania stadionu do użytku przesunie się na początek listopada - donosi Józef Drabicki, prezes gliwickiego klubu. Oznaczałoby to, że górnicza drużyna, obok meczów z GKS Bełchatów, Lechem Poznań i Cracovią, w Zabrzu musiałaby się zmierzyć także z Ruchem Chorzów i Jagiellonią, a użytkowanie obiektu przy Okrzei rozpoczęłaby dopiero od zaplanowanej na 15. kolejkę potyczki z Zagłębiem Lubin.

Źródło artykułu: