Ze względu na nowy przepis Bartosz Bereszyński aż trzykrotnie pojawił się w podstawowym składzie ekipy Czesława Jakołcewicza. Nie udało mu się jeszcze zdobyć gola, póki co zbiera bezcenne doświadczenie. W piątek - podobnie jak jego koledzy - nie był zadowolony z jednego punktu wywiezionego z Polkowic. - Naszym celem był atak od początku, bo chcieliśmy za wszelką cenę zainkasować trzy punkty. Niestety nie udało się. Mam żal do siebie, bowiem również miałem okazje do tego, by otworzyć wynik. Powinienem zachować się lepiej, bo czystych sytuacji w tym spotkaniu było niewiele. Jeśli trafia się szansa na bramkę, to trzeba ją wykorzystać - powiedział Bartosz Bereszyński.
19-letni piłkarz występuje zazwyczaj na lewej pomocy, ale ma też inne zadania. - Oprócz tego co jest typowe dla skrzydłowego, a więc dośrodkowań, mam też łamać akcje do środka. To dlatego, że jestem prawonożny. Czasem szukam rozegrania bądź strzałów z dystansu. Pomagam też w defensywie.
Gdzie zdaniem Bereszyńskiego tkwi przyczyna nieskuteczności zielonych? - Wszystko układa się dobrze do pola karnego rywala. Później można odnieść wrażenie, że nie do końca wiemy co robić dalej. Mam nadzieję, że z czasem wyeliminujemy ten problem, bo nasz skład jest naprawdę silny. Mamy wielu piłkarzy, którzy potrafią zdobywać gole. Nikt chyba nie powie, że Piotr Reiss, Krzysztof Gajtkowski czy Mariusz Ujek nie mają odpowiednich predyspozycji. Dobrze, że następny mecz ligowy rozegramy u siebie. W Poznaniu powinno być nam trochę łatwiej.
Niezbyt wysokie tempo rozgrywania akcji sprawia, że Warcie trudno jest czymkolwiek zaskoczyć przeciwnika. Mało jest strzałów, a liczne wrzutki nie rodzą wielkiego zagrożenia. Czy poszczególnym piłkarzom nie brakuje dynamiki? - Jeśli chodzi o mnie, to czuję się dobrze. Nie mam zastrzeżeń do swojej motoryki. Być może problem wcale nie leży w przygotowaniu, lecz w sposobie rozgrywania piłki. Na pewno będziemy o tym rozmawiać i szukać poprawy - stwierdził Bereszyński.
W Warcie młody zawodnik występuje na zasadzie wypożyczenia z Lecha. Jak z perspektywy czasu ocenia przejście do lokalnego rywala? - W moim sercu jest oczywiście Kolejorz, płynie we mnie niebieska krew. Jednak nie mam czego żałować. Wręcz przeciwnie, w Warcie mam aktualnie większą szansę na regularne występy, a w moim wieku to przecież najważniejsze - zakończył.