- Po dziesięciu miesiącach, nawet troszkę więcej, drużyna której jestem trenerem przegrała drugi mecz na swoim boisku. Może trzeci z pucharowym spotkaniem z Legią Warszawa. Niestety był to mecz niesłuchanie ważny. Dla mnie nie jest to pocieszeniem, że przegraliśmy z drużyną lepszą, z drużną, która nie miała słabych punktów. Wprawdzie udało nam się objąć prowadzenie po stałym fragmencie gry, a później to nie wiem czy fantazja poniosła naszych bocznych obrońców, którzy chcieli następne bramki strzelać. Odkrywaliśmy się, zostaliśmy skarceni. Mecz toczył się po myśli o taktyce drużyny rumuńskiej - powiedział Orest Lenczyk.
- Po przegranej pierwszej połowie dokonałem w drugiej połowie trzech zmian i tą połowę też przegraliśmy. Przegraliśmy z drużyną, która jest absolutnym faworytem w rewanżu. Nie chcę mówić o szansach w rewanżu. Jedziemy tam, aby honorowo pożegnać się z pucharami - dodał szkoleniowiec wicemistrzów Polski.
- Umiejętności Rumunów zadecydowały o tym, że grali piłką, długo się przy niej utrzymywali. Rapid nie miał słabego zawodnika. Trener robił zmiany i każdy, który wchodził to nawet był lepszym piłkarzem. Bogactwo zawodników decydowało, że można sobie było zmiany robić po to, aby grać lepiej i dłużej przy piłce się utrzymywać - skomentował szkoleniowiec Śląska Wrocław.