Bartosz Rymaniak: Mam nadzieję, że nie zawiedziemy już kibiców

- Nie podeszliśmy lekceważąco do Podbeskidzia. Wiadomo, że z przeciwnikami teoretycznie słabszymi gra się trochę gorzej - odpiera zarzuty Bartosz Rymaniak, bo takie pojawiły się po meczu KGHM Zagłębia Lubin z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Mocno niepocieszony postawą swoich podopiecznych po piątkowym pojedynku był Jan Urban, który stwierdził: - Jestem za długo w piłce, żeby nie widzieć takiego zjawiska - w polskiej piłce przede wszystkim - jak brak szacunku dla przeciwnika. Co na to Bartosz Rymaniak grający całe 90 minut na prawej stronie obrony? - Nie podeszliśmy lekceważąco do Podbeskidzia. Wiadomo, że z przeciwnikami teoretycznie słabszymi gra się trochę gorzej. Z Wisłą i Lechem prowadziliśmy równorzędną grę - akcja za akcję. Tutaj ciągle my musieliśmy atakować.

Na Dialog Arena gole nie padły, a Miedziowi zagrali jeden z najsłabszych meczów od wielu, wielu miesięcy. Nic dziwnego, że kibice od 30. minuty zaczęli gwizdać po kolejnych nieudanych zagraniach swoich pupili. - Nie mogę być zadowolony z wyniku, ponieważ z takim przeciwnikiem i w meczu zwłaszcza u siebie musimy atakować oraz zdobywać bramki. Takie były założenie, żeby niczego nie stracić, a z przodu coś strzelić. W tym spotkaniu takich klarownych sytuacji było naprawdę niewiele. Do 20 metra gra wyglądała momentami nieźle. Później biliśmy głową w mur. Podbeskidzie stanęło autobusem we własnym polu karnym i próbowało grać z kontry. Nic z tego nie mieli. My natomiast nie potrafiliśmy skoncentrować się z przodu. Umiejętności na pewno nam nie zabrakło. Z pewnością zawiedliśmy kibiców, ale taka jest piłka - nie wszystkie mecze wygrywa się - dodaje Rymaniak.

Rymaniak (w pomarańczowej koszulce) walczy z Sikorą

Piłkarz nie chciał zwalać winy za niekorzystny rezultat na sędziego Marcina Borskiego, który co chwilę używał gwizdka i przez to gra nie mogła być płynna. - Nie możemy zwalać winy na niego. To my zremisowaliśmy, bo nie strzeliliśmy bramki. Nie było jakiejś bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Co do płynności, to raczej pytanie do kogoś innego. Może jak zobaczę w telewizji ten mecz na spokojnie, to zmienię zdanie - mówi Rymaniak.

Jedynym sposobem na poprawienia samopoczucia sobie oraz kibicom jest zwycięstwo z Cracovią w następny piątek. Dla Zagłębia będzie to drugi z rzędu mecz na Dialog Arena. - Głęboko wierzymy, że uda się pokonać Cracovię. Mam nadzieję, że nie zawiedziemy kibiców i strzelimy jedną bramkę więcej niż przeciwnik. Cracovia będzie zdeterminowana, żeby wygrać. W ekstraklasie tak się mecze wyrównały, że każdy może wygrać z każdym. Pasy nie przyjadą na pożarcie i będzie atakować - kończy.

CZYTAJ TAKŻE:

Fotorelacja z meczu

Jan Urban: Jestem za długo w piłce, żeby nie widzieć takiego zjawiska, jak brak szacunku dla przeciwnika

Zagłębie nie porywa grą - piłkarze zapowiadają poprawę

Zagłębie - Podbeskidzie: Sędzia zepsuł widowisko?

Komentarze (0)