Nadzieja umiera ostatnia - zapowiedź meczu Rapid Bukareszt - Śląsk Wrocław

Po porażce 1:3 we Wrocławiu tylko wielcy optymiści mają nadzieję na to, że wicemistrzowie Polski zagrają w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Jak wiadomo nadzieja umiera ostatnia, ale też... nadzieja jest matką głupich. Wrocławianom w starciu z Rapidem Bukareszt o korzystny wynik będzie bardzo trudno.

- Pojedziemy tam, aby honorowo pożegnać się z pucharami - mówił Orest Lenczyk, trener Ślaska Wrocław po pierwszym meczu. We Wrocławiu bowiem wicemistrzowie Polski przegrali 1:3 z Rapidem Bukareszt. Drużyna z Rumunii w tym spotkaniu była zdecydowanie lepsza.

Po zwycięstwie w Warszawie nad Legią nastroje we wrocławskiej ekipie jednak się poprawiły. - Cała drużyna chce awansować do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Będzie o to ciężko. Rapid naprawdę jest bardzo dobrą, zorganizowaną drużyną. Będzie trudno, ale pojedziemy tam walczyć. Dlaczego mamy przegrać? Teraz rezultat jest taki, jaki jest, ale pojedziemy tam i się nie poddamy - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Rok Elsner.

Wszyscy w drużynie WKS-u podkreślają, że zespół musi zagrać konsekwentniej w defensywie. Cała drużyna ma bronić, aby odciążać samych obrońców. Skoro już mowa o formacji defensywnej to w Rumunii będzie mógł już zagrać Amir Spahić, który w pierwszym spotkaniu musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek. Jego brak był bardzo widoczny, a boczni obrońcy rozegrali słabe spotkanie. W Timisoarze, gdzie rozegrane zostanie spotkanie, zabraknie kluczowego dla Śląska zawodnika - Sebastiana Mili. Tym razem to właśnie byłego reprezentanta Polski czeka pauza spowodowana nadmiarem żółtych kartoników. - Istotny zawodnik nam nie pomoże w meczu rewanżowym. Zdaję sobie sprawę o roli Sebastiana Mili w drużynie - skomentował Orest Lenczyk. Sam Sebastian Mila uspokaja: - Nic się nie dzieje, bo mamy mnóstwo zawodników, którzy mogą zagrać świetnie na mojej pozycji - mówił strzelec jedynego gola dla wicemistrzów Polski w pierwszym pojedynku.

W czwartkowym meczu wrocławianie, jeżeli tli się w nich jeszcze nadzieja na awans do fazy grupowej, powinni atakować. To jednak wcale nie będzie łatwe, bowiem już w pierwszym meczu piłkarze z Bukaresztu pokazali, że wcale nie tak łatwo przedostać się w obręb ich pola karnego. Szkoleniowiec Rapidu zapewnia, że nie jest jeszcze pewny pokonania Śląska w dwumeczu. - Wielu ludzi spoza futbolu mówi, że wynik pierwszego meczu już nas kwalifikuje. Ludzie, którzy pracują w piłce nożnej wiedzą, że w rewanżu przeciwnik też chce uzyskać wynik i nie ma nic do stracenia. Polacy mają bardzo poważną mentalność bardzo. Wiadomo, że nie zrezygnują. Musimy też być poważni, jeśli chcemy awansować - podkreślił Razvan Lucescu.

Czwartkowy mecz zostanie rozegrany w Timisoarze, a nie w Bukareszcie. UEFA nie dopuściła bowiem stadionu Rapidu do rozgrywek europejskich. Sprzymierzeńcem obu drużyn nie będzie także pogoda. W Rumunii jest bowiem upalnie i temperatura przekracza 30 stopni Celsjusza.

Śląsk jest w trudnej sytuacji, ale jak wiadomo piłka nożna bywa nieprzewidywalna. Może wrocławianie sprawią olbrzymią niespodziankę i awansują do Ligi Europejskiej? Czy Śląsk poradzi sobie bez swojego kapitana? Na te pytania odpowiedź poznamy już w czwartek późnym wieczorem. Jeżeli nawet wrocławianie mają zakończyć już swoją przygodę z europejskimi pucharami w tym sezonie to niech zrobią to tak, jak chce tego ich trener - z honorem. - Myślę, że tym bardziej po takim meczu w Warszawie trzeba w nas uwierzyć. My na pewno pojedziemy tam powalczyć o jak najlepszy rezultat. Myślę, że nie takie mecze się w piłce nożnej zdarzały i mam nadzieję, że kibice będą za nas trzymać kciuki, bo na pewno damy z siebie wszystko - podsumował Tadeusz Socha.

Rapid Bukareszt - Śląsk Wrocław / czw. 25.08.2011 godz. 20.00

->RELACJA ONLINE

Przewidywany skład Śląska Wrocław:

Kelemen - Celeban, Pietrasiak, Wasiluk, Spahić, Elsner, Sztylka, Madej, Cetnarski, Sobota, Diaz.

Sędzia: Martin Hansson (Szwecja).

Komentarze (0)