- Coś tam słyszałem, że milion euro. Tak? Dużo. Radość jest ogromna, bo to dopiero mój pierwszy gol dla Legii i to strzelony w tak ważnym momencie. Uszczęśliwiłem nim wszystkich. Jednak liczę, że nie skończy się tylko na nim, że w końcu się przełamię. Bo na razie to nie mam się czym pochwalić. Trzy bramki w lidze to dość skromny dorobek - powiedział w rozmowie z Super Expressem.
Koledzy okazali Golowi wdzięczność. - Śpiewali o mnie już w szatni. Potem poprosili kapitana samolotu, aby zaintonował przyśpiewkę "Janusz Gol, ole, ole". Z kolei wczoraj, gdy jako ostatni wybiegłem na trening, koledzy stojąc na środku boiska, powitali mnie brawami. To nie było zaplanowane. Wyszedłem ostatni, bo gdzieś zapodziałem getry i szybko musiałem wrócić do magazynu po nowe, aby nie spóźnić się na zajęcia - wyjaśnił piłkarz.
Źródło: Super Express