27-letni defensor Sochaux to siódmy w historii osobnik naturalizowany tylko po to, by zagrać w reprezentacji Polski. Wcześniej podobnego zaszczytu dostąpili Emmanuel Olisadebe, Roger Guerreiro, Ludovic Obraniak, Adam Matuszczyk, Sebastian Boenisch i Eugen Polanski. Każdy z nich miał inny związek z nadwiślańskim krajem, a czterech ostatnich łączy temat selekcjonera Smudy i polsko-ukraińskich mistrzostw Europy.
- Jest jednym z nas - mówi o nowym koledze Adrian Mierzejewski. Pomoc w aklimatyzacji Perquisowi zapewnić zamierza Marcin Wasilewski, a selekcjoner zapowiada, że obrońca będzie gotowy do gry już w meczu z Niemcami. W piątek przy Łazienkowskiej nowy gracz w talii Smudy całe spotkanie z Meksykiem przesiedział na ławce rezerwowych, a zadebiutuje w najważniejszym występie kadry od ponad dwóch lat.
- O jego sprawie wiedzieliśmy od dłuższego czasu. Ja osobiście nie mam nic do tego, jeśli ktoś ma polskie korzenie, jak Perquis, Matuszczyk, czy Polanski - tak kwestię defensora z Ligue 1 komentuje kapitan biało-czerwonych, Jakub Błaszczykowski. - Etap nadawania obywatelstwa piłkarzom się zakończył, wszystkie nazwiska, których chcieliśmy, są. Teraz możemy się więc skupić już tylko i wyłącznie na przygotowaniu do mistrzostw Europy - podkreśla.
Wszystkie życzenia Smudy zostały spełnione, a sprawa Manuela Arboledy wydaje się już być nieaktualna, Kolumbijczyk bowiem daleki jest nie tylko od najwyższej formy, ale ma też spore problemy zdrowotne. Wciąż nie wiadomo, kiedy rozstrzygnie się kwestia Ivo Pekalskiego. - Ale on jest Polakiem - odcina się selekcjoner. Wszystkie zagraniczne ogniwa Smuda ma więc już w komplecie i może skupić się na szlifowaniu formy zespołu, bo do Euro czasu coraz mniej.