Robert Maaskant: Maor i tak był brzydki...

Chociaż Wisła Kraków notuje ostatnio porażkę za porażką, jej trener, Robert Maaskant nie traci rezonu. - Maor i tak był brzydki... - tak Holender skomentował fakt, że Melikson ze zgrupowania reprezentacji Izraela wrócił ze szwami na twarzy, oczywiście z szerokim uśmiechem na twarzy.

Izraelczyk ucierpiał podczas treningu przed piątkowym meczem eliminacji Euro 2012 z Grecją. Jeden z kolegów przypadkowo uderzył go łokciem w twarz tak nieszczęśliwie, że skóra na twarzy gwiazdora Wisły została rozcięta i nie mógł wystąpić w spotkaniu z Grekami. Z tego samego powodu nie zagra również we wtorkowym meczu z Chorwacją, więc w Krakowie zjawił się już w poniedziałek.

- I tak był brzydki, a teraz wygląda jeszcze gorzej. Jego dziewczynie się to nie spodoba - komentował w swoim stylu Maaskant, który jednak w przeciwieństwie do selekcjonera reprezentacji Izraela, Luisa Fernandeza będzie mógł skorzystać z usług Meliksona w piątkowym szlagierze 6. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Lechem Poznań. Do tego czasu bowiem z twarzy 27-letniego pomocnika zejdzie opuchlizna i będzie gotowy do gry. Do dyspozycji Maaskanta bedą również Kew Jaliens i Michael Lamey, których z powodu kontuzji zabrakło w ostatnim ligowym meczu z Lechią Gdańsk. Cała trójka wzięła udział we wtorkowym treningu.

Biała Gwiazda ma za sobą porażkę w rewanżu IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów z APOEL-em Nikozja (1:3), w ligowym spotkaniu z Lechią Gdańsk (0:1) oraz w sparingu z II-ligowym Rakowem Częstkochowa (0:1). Trener Maaskant cieszy się, że po przerwie na mecze reprezentacyjne jego zespół spotka się więc z liderem tabeli.

- Dobrze się składa, że w takim momencie gramy akurat z Lechem. Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że czeka nas trudne spotkanie. Może nam ono jednak pomóc powrócić do naszych osiągnięć do tego, co pokazywaliśmy, zanim zaczęliśmy myśleć przede wszystkim o wyniku. Teraz musimy sobie przypomnieć, jak grać atak pozycyjny, jak stwarzać sobie szanse i tym podobne. To świetny moment, żeby uczynić to w najbliższym czasie - przyznał opiekun mistrzów Polski.

Komentarze (0)