Trener Jacek Zieliński z ubiegłotygodniowego daleko idących wniosków wyciągać nie zamierza, choć przyznaje, że końcowy wynik bardzo go rozczarował, jego zespół w przypadku sukcesu miał bowiem okazję do objęcia przodownictwa w T-Mobile Ekstraklasie. - Porażka to przykra sprawa, ale trzeba z nią żyć. Nie przesadzajmy, że po każdym przegranym meczu będziemy polować na czarownice - wyjaśnia szkoleniowiec Czarnych Koszul, pytany o ewentualne konsekwencje rozczarowującego rezultatu.
Polonia przegrała z Jagiellonią 2:3, końcowy wynik może być jednak mylący. - Wydaje się, że był to zacięty i wyrównany mecz, a tak naprawdę przegraliśmy zasłużenie i zdecydowanie - nie ma wątpliwości Zieliński. Jego podopieczni byli zespołem słabszym, praktycznie przez całe spotkanie gonili wynik, a gdyby nie słaba skuteczność gospodarzy, straciliby znacznie więcej bramek, dogodne sytuacje strzeleckie marnowali bowiem Tomasz Kupisz i Dawid Plizga.
Po porażce swojego rozczarowania grą zespołu nie krył prezes Józef Wojciechowski oznajmiając, że w związku z marną grą zespołu na derbach stolicy raczej się nie pojawi. - Czy to był najtrudniejszy tydzień, odkąd jestem trenerem Polonii? Nie przesadzajmy. Po porażce zawsze jest nerwowo. Nie jest sztuką klepać się po plecach gdy wygrywa się mecz. Sztuką jest zebrać się do kupy po takim spotkaniu jak to z Jagiellonią i odpowiedzieć w starciu z Legią. Wierzę, że będzie wszystko ok - mówi Zieliński.
Po niedzielnej porażce trener Czarnych Koszul miał okazję rozmawiać z prezesem, szczegółów prasie zdradzić jednak nie chce. - Wyjaśniliśmy sobie wszystko w cztery oczy i to jest nasza sprawa - ucina. Czy tydzień był jednak okresem wystarczającym, by pozbierać zespół po tak zdecydowanej porażce? - Myślę, że tak. Nie są też tak znowu rozbici i zdemolowani, a na derbowy mecz nie trzeba nikogo mobilizować - wyjaśnia szkoleniowiec stołecznego zespołu.
Po ubiegłotygodniowej porażce sztab szkoleniowy Polonii zadecydował o zamknięciu treningów. Postronny obserwatorzy byli wypraszani po upływie piętnastu minut. - W większości klubów zajęcia są zamknięte, więc nie wiem czemu wszystkich to dziwi - mówi Zieliński. - Dlaczego to zrobiliśmy? Na treningach kręciło się wiele postronnych osób, nieraz nam przeszkadzały, a przed meczem z Legią chcieliśmy mieć trochę spokoju i potrenować bez zgiełku i błyskających fleszy.