Murowanym faworytem środowego starcia w Kluczborku było KGHM Zagłębie Lubin. Chociaż Miedziowi w tym sezonie jeszcze nie wygrali, to trudno było typować drugoligowca, który na dodatek przegrał dwa ostatnie spotkania, do awansu. Jan Urban na Opolszczyznę zabrał najsilniejszy skład jakim dysponuje, ale to nie dało sukcesu.
- Pożegnaliśmy się szybko z Pucharu Polski - tak jak w tamtym roku. Ostrzegałem piłkarzy, że ten puchar rządzi się swoimi prawami i już było parę niespodzianek. Tak było właśnie dzisiaj. Dla zawodników, którzy grają w niższej klasie rozgrywkowej Puchar Polski są to rozgrywki, aby pokazać się z jak najlepsze strony. Chcą swoją postawą zwrócić uwagę na siebie, żeby było zainteresowanie nimi. Grają na 120 czy 150 procent. Dają z siebie wszystko. Wiedzą, że nie mają nic do stracenia, a dużo do zyskania - tłumaczy ogromne zaangażowanie zawodników MKS Kluczbork.
Podobnego zdania jest Zbigniew Smółka, trener MKS-u. - Chciałem przede wszystkim dać szansę zawodnikom, którzy grają mniej. Pomyślałem, że potrzebowaliśmu się przełamać mentalnie i odzyskać zaufanie kibiców - mówi po czym dodaje: - Takim meczem chceliśmy pokazać, że zasługujemy na zaufanie od naszych najwierniejszych fanów. Byłem na żywo oglądać w Chorzowie Zagłębie. Ostatni mecz z Widzewem także analizowaliśmy. W drugiej połowie zamknęli ich - tak jak nas dzisiaj, kiedy brakowało nam już sił. Przygotowanie fizyczne najbardziej widać w różnicy klas. Powiedziałem chłopcom przed spotkaniem, że jeżeli zrealizujemy założenia taktyczne, damy z siebie wszystko to nas stać na awans. Takie mecze przechodzą do historii klubu. Miałem ostatnio pretensje o zaangażowanie w spotkaniu z Wałbrzychem. Dzisiaj to była nagroda wystąpić przeciwko takiej drużynie jak Zagłębie. Będę wymagał od nich jeszcze więcej, ponieważ ci chłopcy potrafią grać w piłkę.
Zagłębie wystąpiło w silnym składzie, chociaż kilku zawodników po raz pierwszy dostało szansę gry w sezonie. Tak było z Csabą Horvathem, który jednak należał do najgorszych zawodników. Okazje miał również Mouhamadou Traore, lecz i Senegalczyk potwierdził, że jest w słabej formie.
- Nie chciałem wystawić podstawowego składu, ponieważ zawodnicy, którzy grają zwykle mniej, powinni dostać szansę. Dzisiaj ją otrzymali, lecz nie skorzystali z niej. Nie sprostali zadaniu - podsumował Jan Urban.