Miał powody do zadowolenia szkoleniowiec krakowskiej Cracovii. Wprawdzie jego zespół nie zagrał wielkiego meczu, ale w końcu zwyciężył. Ofiarą Pasów stał się Piast Gliwice. - Na pewno podeszliśmy do tego spotkania z pełnym szacunkiem dla przeciwnika. Wiedzieliśmy, że Piast ma ciekawych piłkarzy. Gliwiczanie prezentują wysoką formę, dobrze spisują się w lidze, także nie pojawiały się żadne myśli, żeby odpuścić - podkreślił na pomeczowej konferencji Jurij Szatałow. - Musiałem trochę rotować składem, ponieważ kilka dni temu graliśmy mecz ligowy. Miałem okazję, żeby sprawdzić tutaj większą ilość zawodników, którzy nie mają tak wielu okazji, żeby pokazać się w lidze. Mogłem lepiej i w większym wymiarze czasowym przyjrzeć się piłkarzom - dodał.
Trenerowi nie umknęła sytuacja z końcówki meczu, kiedy to na murawę poleciały petardy ogłuszające sędziego liniowego. - Szkoda, że takie ekscesy się zdarzają. Można powiedzieć, że przez całe spotkanie wszystko dobrze przebiegało, a w końcówce stało się to, co się stało. Jednak ja się cieszę ze zwycięstwa - stwierdził były szkoleniowiec Polonii Bytom.
Dotychczasowym numerem jeden w bramce Cracovii był Wojciech Kaczmarek. Jednak w meczu z Piastem z dobrej strony pokazał się rezerwowy Szymon Gąsiński. - Dał mi pozytywny sygnał. Zresztą wiedziałem, że mamy dwóch równorzędnych bramkarzy, więc nie było to dla mnie żadne zaskoczenie. Jednemu noga się powinie, to drugi może bronić w kolejnym meczu - powiedział Ukrainiec. - Możliwe, że Szymon zagra już w najbliższym meczu z Górnikiem Zabrze. Jest tego bardzo bliski - dodał.
Jeszcze niedawno opiekun Cracovii twierdził, że Tami Cahalon nie jest przygotowany do gry od pierwszej do ostatniej minuty. W meczu z Piastem, pomocnik przebywał na boisku przez całe spotkanie. - Bardzo dobrze było widać, że ma straszne zaległości motoryczne, poruszał się w innym tempie. Oczywiście, gdy ma piłkę przy nodze, jest bardzo groźnym zawodnikiem, ale gra polega na czymś innym. Trzeba więcej pracować bez futbolówki, aniżeli z nią. Także te braki były bardzo widoczne - nie ukrywał były gracz Amiki Wronki.
W pojedynku z Piastem zadebiutowali dwaj młodzi zawodnicy Cracovii - Bruno Żołądź oraz Sebastian Steblecki. Jak debiutantów ocenia ich opiekun? - Chłopaki bardzo pozytywnie weszli do gry. Myślę, że ani jeden, ani drugi się nie przestraszył, także wypadli zdecydowanie na plus - zaznaczył 48-latek.
Mimo, że Pasom w lidze ewidentnie nie idzie, to zwycięstwo nad Piastem może być momentem przełomowym, który pozwoli Cracovii na podniesienie się z kolan. - Czekaliśmy na jakieś malutkie zwycięstwo. Także teraz w lidze powinno być już z górki - wyraził nadzieję szkoleniowiec.
Szatałow nie ukrywa, że najważniejszy był wynik, a nie styl, w jakim został on osiągnięty. - Cieszy sama wygrana i fakt, że nadal jesteśmy w pucharze. Na pewno gra mniej. Sytuacje stworzyliśmy, ale tacy wykonawcy powinni takie akcje, jakie mieliśmy, wykończyć bramką. Tak, jak w lidze brakuje nam tych trafień, tak samo z pewnością zabrakło ich w meczu z Piastem - podkreślił trener Pasów.
Szymon Gąsiński powiedział po meczu, że zawodnicy wygrali ten mecz także dla swojego trenera. Jego słowa bardzo ucieszyły szkoleniowca Cracovii, ale... - To jest bardzo miłe, gdy zawodnicy pomagają trenerowi i rozumieją go. Jednak nie chodzi tutaj o to, że ja mam ciężkie chwile. Takie chwile ma w lidze Cracovia, także o nią przede wszystkim chodzi, a nie o mnie - zakończył Jurij Szatałow.