Grzegorz Wesołowski: Brakuje nam farta

Olimpia Elbląg zawodzi w tym sezonie. Zaledwie 7 punktów po 10 kolejkach i przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. W dodatku środowa porażka w rzutach karnych z Arką i odpadnięcie z rozgrywek pucharowych skomplikowała sytuacje trenera Grzegorza Wesołowskiego. Czy szkoleniowiec elblążan ma jakąś receptę, by beniaminek nie stał się "czerwoną latarnią" ligi?

Najbliższy mecz z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza będzie piątym starciem w przeciągu 15 dni dla żółto-biało-niebieskich. Po trzech poprzednich spotkaniach na zapleczu ekstraklasy i nieudanej przygodzie w 1/16 finału Pucharu Polski nastroje w szatni Olimpii nie są najlepsze. Wszyscy w Elblągu są natomiast świadomi w jak trudnym położeniu się znaleźli.

- Czeka nas ciężkie zadanie. Zespół z Niecieczy w tym sezonie gra bardzo dobrze. Uzupełnił skład dobrymi zawodnikami, grają na wysokim poziomie. Zdobywają sporo punktów, przez kilka kolejek byli liderem tabeli. - tak o najbliższym rywalu wypowiada się Wesołowski. - My natomiast jesteśmy w takiej sytuacji, że punktów musimy szukać wszędzie. Czy to w meczach u siebie, czy na wyjeździe. Obojętnie z jakim przeciwnikiem. W Niecieczy mamy trzy punkty do zdobycia i musimy zrobić wszystko, by te punkty przyjechały do Elbląga. - zapowiada przyparty do muru szkoleniowiec klubu z północnej Polski.

Na piątkowym popołudniowym treningu zawodnicy Olimpii Elbląg skupili się na treningu strzeleckim. Morale wydawały się być w dalszym ciągu wysokie, a piłkarze stwarzali wrażenie odprężonych. Było słychać śmiechy i koleżeńskie żarty.

- W żadnym z dotychczasowych meczów nikt z moich piłkarzy nie zagrał bardzo słabo. Jedni grali dobrze, inni troszkę słabiej. Natomiast nikt nie zszedł poniżej pewnego poziomu. Cały czas się zastanawiamy, jak poprawić skuteczność. - odpowiada na ostatnie zarzuty pojawiające się w mediach trener Związkowych. - Organizujemy treningi strzeleckie, rozmawiamy z piłkarzami, dogłębnie analizujemy wydarzenia i ustawienie na boisku. Zastanawiamy się w jaki sposób mogą sobie pomagać na murawie. - Grzegorz Wesołowski zdradza w jaki sposób sztab szkoleniowy próbuje poprawić główny mankament w grze Olimpijczyków.

Trener Olimpii stara się zdjąć presję ze swoich podopiecznych i oskarża o niepowodzenia przysłowiowy niefart. - Uważam, że na dzień dzisiejszy mamy takich zawodników, którzy potrafią zdobywać bramki, a prawdopodobnie brakuje zwykłego farta. Tak to w życiu piłkarskim jest, bo nieraz piłka odbija się nie z tej strony słupka co potrzeba i niweczy to czasem lata pracy.

Mimo wszystko w dalszym ciągu selekcjoner z Elbląga pokłada nadzieję w sprowadzonych przez siebie ofensywnych zawodników. - Liczę w tej przedniej formacji na Bartka Iwana, który ma największe doświadczenie. Na początku wyglądał słabiej fizycznie, teraz już na niezłym poziomie potrafi zaprezentować się ponad godzinę na boisku. Ufam, że w końcu się przełamie i zacznie zdobywać bramki seryjnie. Oprócz tego mamy Daniela Koczona, młodego Łukasza Zaniewskiego. Grzegorz Wesołowski nie widzi także potrzeby w sprowadzaniu nowych graczy. - Przyczyn niskiej skuteczności nie upatrywałbym w braku odpowiednich zawodników tylko w dyspozycji tych, których już tutaj mamy. Pracujemy nad tym cały czas i myślę, że wkrótce to zaskoczy i rozpoczniemy marsz w górę tabeli. - Wesołowski zapowiada przy okazji awans w klasyfikacji.

Komentarze (0)