Radosław Mroczkowski: Powrót trenera Michniewicza ani przeraża, ani ekscytuje

W niedzielę, o godz. 14:30 piłkarze Widzewa podejmą zawodników Jagiellonii Białystok w 8. kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Na stadion przy al. Piłsudskiego wraca były szkoleniowiec gospodarzy - Czesław Michniewicz, tym razem w roli trenera Jagi. Jego obecnością nie przejmuje się obecny szkoleniowiec Widzewa - Radosław Mroczkowski.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz

- Do meczu z Jagiellonią przygotowujemy się normalnie, tak jak do każdej innej potyczki. Czekają nas jeszcze zajęcia jutro, a potem udajemy się tradycyjnie na krótkie zgrupowanie - rozpoczął swoją wypowiedź na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych.

Przeciwko podopiecznym trenera Czesława Michniewicza nie będą mogli wystąpić Tunezyjczycy - Ben Radhia oraz nowy piłkarz, Hachem Abbes. Obaj zdaniem trenera Mroczkowskiego nie są jeszcze w pełni swojej dyspozycji. - Jak Ben będzie zdrowy, to będzie gotowy. Na razie jednak musi on wyjść z problemów, które ma. Nie stosujemy wobec niego żadnej taryfy ulgowej. Póki co jest on więc poza kadrą na najbliższy mecz. Hachem odbył dopiero dwa zajęcia po swoim przyjeździe. Jego sytuacja na obecną chwilę jest podobna, jak Bena. Jak tylko stwierdzimy, że jego forma będzie wystarczająca, żeby mógł on się pokazać, to wówczas wystawimy go do gry - poinformował trener łodzian.

Do osiemnastki meczowej wraca za to Krzysztof Ostrowski, który, sądząc po wypowiedzi szkoleniowca Widzewa, ma już za sobą wszystkie kłopoty zdrowotne. - Krzysztof trenuje normalnie z pełnym obciążeniem. Ostatni mecz, który rozegrał w Młodej Ekstraklasie, bardzo mu się przydał i będziemy go brać pod uwagę jeśli chodzi o niedzielne starcie - powiedział Mroczkowski.

Łodzianie zagrają w niedzielę z zespołem, który prowadzony jest obecnie przez szkoleniowca, który jeszcze w zeszłej rundzie prowadził zawodników przy al. Piłsudskiego. Powrót Michniewicza nie zaprząta głowy obecnemu trenerowi Widzewa. - Powrót trenera Michniewicza ani mnie nie przeraża, ani nie ekscytuje. Może to jedynie interesować dziennikarzy. Oczywiście można doszukiwać się w niedzielnym meczu pewnych smaczków, ale poczekajmy z nimi do końcowego gwizdka - stwierdził szkoleniowiec łodzian.

Trener Mroczkowski zdaje sobie jednak na pewno sprawę z tego, iż jego niedzielny vis-a-vis zna jego zespół bardzo dobrze. To daje przewagę Michniewiczowi, który swoją wiedzę będzie chciał przekuć w trzy punkty dla Jagiellonii. Jednak szkoleniowiec Widzewa zapewnia, iż również ma swój sposób na rywala. - Owszem, nasza drużyna nie zmieniła się za szczególnie kadrowo po letniej przerwie, ale podobnie sytuacja wygląda z Jagiellonią. Mamy swój pomysł na grę z naszym najbliższym przeciwnikiem. To, jak prezentowała i prezentuje się obecnie Jagiellonia, to nie jest żadna tajemnica. Można doszukać się dużo podobieństw w grze obu zespołów. Każdy poprzedni trener zostawia po sobie ślad. Na jak długo, to zależy od następnego szkoleniowca. Jeżeli jest warto kontynuować pewną myśl, to nie ma sensu tego zmieniać - powiedział Mroczkowski.

Zdaniem trenera Widzewa, siłą Jagiellonii są jej doświadczeni zawodnicy, a zwłaszcza 37-letni snajper białostoczan - Tomasz Frankowski. Według Mroczkowskiego... - To zdecydowanie zawodnik, który robi różnicę. Strzelił przecież w tym sezonie już 6 bramek. Sama Jagiellonia to zespół, który inaczej gra u siebie, a inaczej - na wyjazdach. Na własnym stadionie białostoczanie pokazali kilka bardzo dobrych meczów. Jak na polską ligę prezentują oni bardzo dobry poziom. Przeanalizowaliśmy mecze Jagiellonii i wiemy, dlaczego tracą oni dużą liczbę bramek. Wiemy też, w jaki sposób je zdobywają. Jesteśmy przygotowani do niedzielnego spotkani - zapowiedział szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×