Michał Ciarkowski: Po poprzednim meczu z Flotą straciłem miejsce w składzie, oby teraz było odwrotnie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Michał Ciarkowski ma za sobą rok gry we Flocie. W niedzielę będzie miał okazję do drugiego występu przeciwko byłym kolegom. Pierwszy był zupełnie nieudany, a zieloni przegrali 0:1. Czy teraz będzie lepiej?

- Mam w głowie mecz z rundy wiosennej ubiegłego sezonu. Wtedy nie poszło mi zbyt dobrze, dlatego teraz zrobię wszystko, by pozostawić po sobie lepsze wrażenie. Po tamtym spotkaniu straciłem miejsce w składzie. Mam nadzieję, że w niedzielę tendencja się odwróci. Chciałbym dostać szansę i przybliżyć się do wyjściowej jedenastki - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Michał Ciarkowski.

W środę "Ciara" pojawił się na boisku w sparingu zielonych z GKS Dopiewo. Czy to był krok do przodu w walce o pierwszy skład? - O tym przekonam się dopiero, gdy zobaczę zestawienie na pojedynek z Flotą. Wszystko zależy od trenera Artura Płatka. Podczas środowego spotkania dostało mi się za jedną sytuację i otrzymałem sygnał, żeby nie odstawiać nogi. W niedzielę zobaczymy, czy jestem bliżej wyjściowej jedenastki, czy też nie.

Flota od dawna zadziwia dobrą grą. Wydawało się, że latem to się zmieni, bowiem ekipa z Pomorza straciła Petra Nemca i kilku ważnych zawodników. Tymczasem wyspiarze wciąż zaskakują i aktualnie są wiceliderem rozgrywek. - Rzeczywistość jest taka, że problem mają właśnie te zespoły, które są teoretycznie silniejsze. W Świnoujściu nie ma wielkich pieniędzy, ale zawodnicy zostawiają serce na boisku. Do tego dochodzi świetne przygotowanie fizyczne, a to w I lidze jest w zasadzie najważniejsze. Na przykładzie Warty widać, że sama dobra gra w piłkę nie wystarczy do osiągania korzystnych wyników. Mam nadzieję, iż już niebawem do umiejętności dołożymy inne atuty i wtedy na pewno będzie dobrze - dodał Ciarkowski.

Jaka jest recepta na sukces w starciu z solidnie grającą Flotą? - Trener cały czas wpaja nam, że musimy dawać z siebie absolutnie wszystko. Mam nadzieję, że dokładnie tak będzie w niedzielę. Myślę, że tym razem styl zejdzie na dalszy plan. Możemy nawet zagrać brzydko, byle tylko udało nam się zainkasować trzy punkty. Kolejne porażki nie wchodzą bowiem w rachubę - stwierdził 22-letni pomocnik.

W kontekście Warty jak bumerang powraca temat przygotowania fizycznego. Czy Ciarkowski również czuje, że ma braki w tym elemencie? - Tak naprawdę do wszystkiego można zbudować teorię i to według własnego uznania. Jestem zdania, że powoli dochodzimy do tego, co będzie można uznać za zadowalające. Nie będę się wypowiadał na temat letniej przerwy. Nie zamierzam też podważać kompetencji trenera Czesława Jakołcewicza, bo to nie jest moja rola. Teraz współpracujemy z nowym szkoleniowcem, który wykonuje świetną robotę. Jeśli były jakieś braki, to aktualnie je nadrabiamy. Jestem przekonany, że już wkrótce kibice będą zadowoleni z naszej gry. Październik i listopad to będą miesiące, w których powinniśmy osiągać najlepsze wyniki - zakończył młody piłkarz.

->Więcej o Warcie Poznań

Źródło artykułu:
Komentarze (0)