Trener drużyny gospodarzy, Radosław Mroczkowski, nie będzie mógł skorzystać w niedzielę z kilku swoich podopiecznych. Do gry niegotowi są kontuzjowani Łukasz Broź i Igor Alves, powracający do pełni formy po urazie Ben Radhia oraz Hachem Abbes, który przyleciał do Polski dopiero w zeszłym tygodniu. Szkoleniowiec Jagi poinformował natomiast, iż trzech jego piłkarzy narzeka na kontuzje. Mowa o Luce Pejoviciu, Grzegorzu Bartczaku oraz najbardziej doświadczonym piłkarzu - Tomaszu Frankowskim. Dwaj ostatni znajdą się jednak w kadrze meczowej na niedzielne spotkanie.
- Na pewno od pierwszych minut nie zobaczymy ani Grześka Bartczaka, ani Tomka Frankowskiego. Na ławce będą, ale wątpliwym jest, by weszli na boisko. Nie ma możliwości do wielkiej przebudowy składu, wielu zawodników jest kontuzjowanych, więc skupiamy się tylko na tych, którzy są gotowi do gry - powiedział na łamach oficjalnej strony Jagiellonii trener Czesław Michniewicz.
Dla obecnego szkoleniowca białostoczan mecz z Widzewem będzie miał także charakter sentymentalny. Jeszcze w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu Michniewicz był właśnie trenerem łodzian. Schedę po nim przejął na początku lata Mroczkowski, który nie zaprząta sobie głowy powrotem poprzednika na al. Piłsudskiego. - Powrót trenera Michniewicza ani mnie nie przeraża, ani nie ekscytuje. Może to jedynie interesować dziennikarzy. Oczywiście można doszukiwać się w niedzielnym meczu pewnych smaczków, ale poczekajmy z nimi do końcowego gwizdka - powiedział obecny trener Widzewa.
W ubiegłym sezonie piłkarze Jagiellonii dwukrotnie uznawali wyższość łodzian przegrywając oba spotkania dużą różnicą bramek - 1:4 w Łodzi oraz 1:3 w Białymstoku. Niedzielny mecz to okazja na przełamanie, tym bardziej, że trener Michniewicz zna przeciwnika bardzo dobrze. Szkoleniowiec Widzewa utrzymuje jednak, iż również ma wiedzę, jaki sposób na najbliższego przeciwnika będzie najskuteczniejszy. - To, jak prezentowała i prezentuje się obecnie Jagiellonia, to nie jest żadna tajemnica. Można doszukać się wielu podobieństw w grze obu zespołów - uważa Mroczkowski.
W dotychczasowej historii Ekstraklasy doszło do dwunastu spotkań Widzewa i Jagiellonii. Sześć meczów zakończyło się wygranymi łodzian, a trzykrotnie zwyciężali piłkarze z Białegostoku. Pozostałe trzy spotkania zakończyły się remisami. Ostatnie starcie między obiema drużynami miało miejsce w Białymstoku, gdzie widzewiacy pokonali Jagiellonię 3:1. Bramki w tym spotkaniu zdobyli Piotr Grzelczak, Darvydas Sernas (dla Widzewa) oraz Tomasz Frankowski (dla Jagiellonii).
Oba zespoły stoją przed szansą doskoczenia do czołówki tabeli ekstraklasy. Aby jednak tego dokonać, w niedzielę nie może paść wynik remisowy. Mecz Widzewa z Jagiellonią to starcie z podtekstem personalnym. Włodarze łódzkiego klubu nie przedłużyli bowiem umowy pod koniec ubiegłego sezonu z Michniewiczem, który przejął zespół z Białegostoku dopiero po wpadce w eliminacjach do Ligi Europejskiej z Irtyszem Pawłodar. Czy obecny trener Jagiellonii udowodni działaczom Widzewa, że podjęli błędną decyzję? O tym będzie można przekonać się po końcowym gwizdku sędziego, a relację z meczu przeprowadzi portal SportoweFakty.pl.
Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok / nd. 25.09.2011 godz. 14:30
Widzew: Mielcarz - Ukah, Bieniuk, Madera, Dudu - Budka, Pinheiro, Panka, Ostrowski - Dzalamidze, Grzelczak
Jagiellonia: Baran - Norambuena, Skerla, Cionek, Sidqy - Kupisz, Hermes, Grzyb, Kukol' - Burkhardt - Plizga
Sędzia: Robert Małek (Zabrze).
Wyślij SMS o treści SF JAGIELLONIA na numer 7303
Koszt usługi 3,69 zł z VAT
Zamów wynik meczu Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok
Wyślij SMS o treści SF JAGIELLONIA na numer 7101
Koszt usługi 1,23 zł z VAT