Piast Gliwice po ciężkim boju zdobył cenny komplet punktów w meczu z Ruchem Radzionków. Derbowe starcie długimi fragmentami stało pod znakiem dominacji Cidrów, ale gliwiczanie mądrze się bronili i strzelili dwie bramki po kontrach.
Wynik meczu otworzył na dwie minuty przed gwizdkiem na przerwę Łukasz Krzycki, pełniący w tym meczu funkcję kapitana niebiesko-czerwonych w miejsce pauzującego za kartki Tomasza Podgórskiego. - Ta bramka jest dla mnie wielkim powodem do radości. Tym bardziej, że tak się składa, że drugi raz zakładam w tym sezonie opaskę kapitańską i ilekroć ją zakładam, to zawsze coś strzelam - przyznaje pomocnik gliwickiej drużyny.
Krzycki trafił do siatki bramki Ruchu wykańczając akcję po dośrodkowaniu Rafała Pietrzaka z rzutu wolnego. - Po centrze z wolnego piłkę zgrał mi jeszcze Arturas Paulauskas i ja nie zastanawiając się długo uderzyłem w światło bramki - opisuje bramkową sytuację piłkarz Piasta.
W drugiej połowie gliwiczanie dali się radzionkowskiej drużynie zepchnąć do głębokiej defensywy. - Ruch nas stłamsił strasznie. Martwi nas to, że tak ta druga połowa wyglądała, bo nie mieliśmy prawa tak zagrać. Musimy wyciągnąć wnioski z tej drugiej połowy i zrobić wszystko, żeby w kolejnych meczach się to już nie powtórzyło - wskazuje gracz drużyny z Okrzei.
Derbowa atmosfera udzieliła się zawodnikom obu drużyn w doliczonym czasie gry drugiej połowy, kiedy czerwone kartki zobaczyli Adrian Świątek z Piasta i Michał Nalepa z Ruchu. - Derby rządzą się swoimi prawami i te kartki wcale nie powinny dziwić. One są nieodzownym elementem derbów Śląska i nie tylko Śląska - przekonuje kapitan Piasta.