Tydzień temu Śląska Wrocław pokonał 3:1 Lecha Poznań. W nocy z piątku na sobotę policja zatrzymała Dariusza Pietrasiaka za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Za rażące naruszenie zasad regulaminu klubowego i złamanie przepisów prawa klub z Wrocławia ukarał zawodnika karą w wysokości 20 tysięcy złotych.
Teraz szkoleniowiec wicemistrzów Polski zastanawia się co ma zrobić z piłkarzem. Już w niedzielę wrocławianie podejmować będą Polonię Warszawa. Do tej pory Pietrasiak był pewniakiem w składzie WKS-u. - Wersji o Pietrasiaku było tyle, że można się było zastawiać dlaczego nie został aresztowany i nie trafił do Alcatraz w Ameryce. Sprawa czysto karna jest po stronie prokuratury. Sprawa w klubie została jednym ruchem zadecydowana, że piłkarz został ukarany. Można dywagować czy kara jest dostosowana do wykroczenia - powiedział Orest Lenczyk.
- Mogę tylko powiedzieć ze swojej strony, że byłem tak nieprawdopodobnie zaskoczony jak mi o tym przekazał, że nie wierzyłem i nie wiedziałem co mu powiedzieć. Uznałem to za sprawę bardzo poważną i uderzająca w moją osobę. Z dwóch powodów i jednego najważniejszego - ja miałem wpływ na to, aby go zaproponować do klubu i drugiego co dalej. Prawo mówi, żeby nie karać za jedno przestępstwo, w tym wypadku raczej wykroczenie, dwa razy. Piłkarz został ukarany - dodał doświadczony szkoleniowiec.
Czy jednak defensor zagra przeciwko Czarnym Koszulom? - Nie wiem czy jest ktoś w stanie mu pomoc. Ja jestem przekonany, że mogę mu pomóc albo zaszkodzić. Scenariusz negatywny - przegrywany z Polonią, gra Pietrasiak to ja sobie zdaję sprawę, że na głowie mam raczej kupę a nie perukę włosków. Jeżeli wygrywamy to jest takie powiedzenie, że w blasku zwycięstw nawet przestępstwa topnieją, a w cieniu porażek najmniejsze przewinienie staje się zbrodnią. Jeżeli by to zastosować w tym wypadku to mam problem. Mam jeszcze 48 godzin, decyzji jeszcze nie podjąłem - podsumował Orest Lenczyk.