Bez bramek, ale nie bez emocji - relacja z meczu GKS Katowice - Arka Gdynia

Bezbramkowym remisem zakończyło się sobotnie spotkanie dwóch uznanych marek przy Bukowej. Nie oznacza to jednak, że w meczu GKS Katowice z Arką Gdynia zabrakło emocji. Wręcz przeciwnie, tych było aż w nadmiarze, w głównej mierze z powodu nieskuteczności.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego GieKSa wyprzedzała Arkę w ligowej tabeli jedynie lepszym bilansem bramkowym. Po meczu nic się nie zmieniło, bo w Katowicach padł bezbramkowy remis, choć oba zespoły miały okazje, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

W pierwszych fragmentach gry lepsze wrażenie sprawiał GKS. Katowiczanie mądrze konstruowali akcje ofensywne, Arka z kolei czekała na okazje do kontrataku. Najlepszą okazję strzelecką przed przerwą podopieczni Rafała Góraka stworzyli sobie w 26. minucie gry, ale w świetnej sytuacji fatalnie przestrzelił Damian Chmiel. Nieskuteczność pod bramką rywala, nie tylko w meczu z Arką, jest w ostatnich meczach główną bolączką GieKSy.

Co gorsza dziesięć minut przed przerwą boisko musiał opuścić Adrian Napierała, środkowy obrońca katowiczan będący zarazem najskuteczniejszym strzelcem drużyny z Bukowej. - Ciężko powiedzieć jak poważny jest uraz Adriana. Odnowiła mu się kontuzja mięśnia dwugłowego, z którą zmagał się już w okresie przygotowawczym - wyjaśnia szkoleniowiec śląskiej drużyny.

Od tego momentu do głosu dochodzić zaczęła Arka. Gdynianom brakowało jednak pomysłu na sforsowanie zwartych szyków obronnych katowiczan. Najlepszą okazję dla drużyny z Pomorza zmarnował w 52. minucie Fabian Słowiński, który w sytuacji sam na sam z Witoldem Sabelą nie umiał trafić w światło bramki.

W odpowiedzi po raz kolejny przed szansą stanął Chmiel, ale przed oddaniem strzału pomocnik GieKSy poślizgnął się i futbolówkę przejęli defensorzy gości. - Naszych piłkarzy często trzeba uczyć co ma zjeść, jak się ubrać i jak ma się zachowywać. Dobór butów do warunków na boisku widać moich chłopaków przerasta. Tacy z nas profesjonaliści, ale cały czas się uczymy - zapewnia trener drużyny z Bukowej.

Pudło piłkarza wypożyczonego do Katowic z Podbeskidzia Bielsko-Biała mógł puścić w niepamięć Przemysław Pitry, który kwadrans przed końcowym gwizdkiem sędziego huknął potężnie z ok. 20 metrów, a piłka kilkanaście przeszła kilkanaście centymetrów obok słupka. Mimo to stadion przy Bukowej na chwilę wybuchnął radością, by chwilę później odgłos triumfu z trybun zamienił się w jęk zawodu.

Po meczu najwięcej sobie do zarzucenia miał Chmiel. - Ten remis biorę na siebie - posypał głowę popiołem gracz śląskiej drużyny. - To dobrze, że moja drużyna uczy się pokory. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem tych chłopaków, to samokrytyki nie było w nich za grosz - puentuje Górak.

Komentarze trenerów:

Petr Nemec (trener Arki Gdynia): To był dobry mecz, na niezłym pierwszoligowym poziomie. Obie drużyny starały się, żeby to spotkanie wygrać. Dla kibiców lepiej byłoby, gdyby ten mecz zakończył się remisem 2:2, bo w piłkę nożną gra się po to, żeby zdobywać bramki. Punkt zdobyty w tym meczu uważam za zasłużony i sprawiedliwy.

Rafał Górak (trener GKS Katowice): Trenera Nemeca darzę wielkim szacunkiem za jego dorobek w sportowej karierze. Mecz skończył się bezbramkowym remisem po niezłej grze. Arka grała swoją piłkę, my staraliśmy się grać swoją. Oba zespoły miały swoje szanse, żeby ten mecz wygrać. Może my mieliśmy ich ciut więcej. Niech będzie remis, ale ja jestem człowiekiem, który chce wygrywać i wiem, że w tym meczu byliśmy blisko.

GKS Katowice - Arka Gdynia 0:0

Składy:

GKS: Sabela - Rzepka, Napierała (35' Feruga), Kowalczyk, Niechciał, Beliancin, Hołota, Chmiel, Zachara (46' Farkas), Pitry, Rakels (87' Goncerz).

Arka: Juszczyk - Krajanowski, Mazurkiewicz, Jarun, Radzewicz, Kowalski, Kasperkiewicz, Benat (78' Jarzębowski), Słowiński (61' Flis), Kuklis, Arifović (69' Ivanovski).

Żółte kartki: Pitry, Hołota (GKS) - Kasperkiewicz, Kuklis, Mazurkiewicz, Jarzębowski (Arka).

Sędzia: Erwin Paterek (Lublin).

Widzów: 3900.

Źródło artykułu: