Krzysztof Nykiel: Teraz to jest już jakiś paradoks

Mimo dobrego meczu w wykonaniu Cracovii w defensywie, ponownie krakowianie mieli spore kłopoty z przodu. Krzysztof Nykiel ubolewał, iż mimo gry na sto procent jego drużyna znów przegrała w lidze. Tym razem nie sprostała Podbeskidziu Bielsko-Biała, a o wyniku zadecydował rzut karny.

Obrońca Cracovii Krzysztof Nykiel żałował kolejnej porażki swojej drużyny w ekstraklasie, mimo iż pod koniec pierwszej połowy jego zespół stworzył sobie trzy tak zwane "setki". - Podbeskidzie stworzyło w pierwszej połowie dużo sytuacji, gdzie Wojciech Kaczmarek bronił na raty. My mieliśmy szczególnie w pierwszej połowie swoje sytuacje. Później był ten karny - analizuje portalowi SportoweFakty.pl Nykiel.

Piłkarze z Krakowa podobnie jak ze Śląskiem Wrocław czy ŁKS-em Łódź przegrali po stracie jednego gola. Problemem Cracovii wydaje się w tej chwili skuteczność, bowiem w piątek przeciwko Podbeskidziu stworzyli sobie dużo sytuacji bramkowych. - Marne to pocieszenie. Mogliśmy dzisiaj nawet dwie bramki stracić a strzelić trzy i zwyciężyć. Znowu zawiedliśmy jako drużyna, a nie jako formacja - przekonuje obrońca ekipy outsidera T-Mobile Ekstraklasy.

Czego zabrakło w decydujących momentach akcji Cracovii, aby futbolówka wylądowała w siatce Górali. - Nie wiem czego brakło, czy koncentracji, czy podjęcia szybszej decyzji. Z mojej perspektywy wszystko szło za wolno. Mówię tutaj o podaniu i oddaniu strzału - zaznacza Nykiel.

Były gracz Ruchu Chorzów ubolewa nad sytuacją swojej drużyny, która jest czerwoną latarnią rozgrywek. Tym bardziej, iż po walce przez całe 90 minut znów przegrywa. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Podbeskidzie biega bardzo dużo i walczy o każdy centymetr boiska. Musieliśmy tak samo zagrać. To się udało, ale znowu bez punktów. To już jest jakiś paradoks - martwi się zawodnik Cracovii.

Komentarze (0)