Nieskuteczni Zieloni znów stracili punkty - relacja z meczu Warta Poznań - GKS Katowice

Warta Poznań była zespołem zdecydowanie lepszym niż GKS Katowice, ale po raz kolejny nie potrafiła sięgnąć po komplet punktów. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2, co satysfakcjonuje tylko gości.

Od początku meczu lepiej prezentowali się gospodarze, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili sobie stworzyć klarownej sytuacji strzeleckiej. GKS sprawiał wrażenie jakby nie miał pomysłu na grę. To jednak goście pierwsi mogli zdobyć bramkę, gdy Mateusz Zachara wyłożył piłkę Danielowi Ferudze, którego strzał przy słupku z trudem obronił Łukasz Radliński.

Potem mecz pod kontrolą znów mieli poznaniacy. Nie potrafili jednak przedostać się przez szczelną defensywą katowiczan. W 32. minucie Paweł Sasin uderzył zza pola karnego i pewnie interweniował Witold Sabela. W odpowiedzi Radlińskiego ponownie próbował pokonać Zachara.

Pomocnikowi GKS-u udało się trafić do siatki w 37. minucie, który zaskoczył bramkarza Warty strzałem zza pola karnego. Poznaniacy jeszcze przed przerwą zdołali doprowadzić do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Tomasza Foszmańczyka piłka odbiła się od głowy obrońcy katowiczan Jana Bielancina i wpadła do bramki Sabeli.

Przed przerwą Warta straciła jeszcze swojego bramkarza, który po starciu z jednym z napastników doznał poważnej kontuzji barku. Jego miejsce zajął Dominik Sobański

Druga połowa była zdecydowanie ciekawsza, a z każdą minutą coraz większą przewagę mieli poznaniacy. Obrońcy gości mieli sporo pracy i radzili sobie już gorzej niż w pierwszej połowie. Najpierw sygnał do ataku dał Krzysztof Gajtkowski, a w 70. minucie było już 2:1. Z prawej strony dośrodkował Foszmańczyk i piłkę do bramki skierować powinien "Gajtek", ale z jego zagrania wyszło podanie do Pawła Sasina, który precyzyjnym strzałem wyprowadził Wartę na prowadzenie.

Radość Warty nie trwała jednak długo, ponieważ chwila rozluźnienia cztery minuty później kosztowała ich utratę bramki. Z 20. metrów po ziemi uderzył Damian Chmiel i piłka tuż przy słupku wpadła do bramki nieco zasłoniętego Sobańskiego.

Poznaniacy nie załamali się i do ostatniej akcji walczyli o przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. Brakowało im jednak skuteczności. Doskonałą okazję miał najpierw Piotr Reiss, który nie trafił w światło bramki i przede wszystkim Michał Goliński będący w sytuacji sam na sam z Sabelą. Pomocnik Zielonych uderzył jednak fatalnie i prosto w bramkarza gości. W końcówce szczęścia próbowali jeszcze Reiss i Marcin Klatt, ale spotkanie zakończyło się remisem, który cieszył tylko i wyłącznie katowiczan.

Po meczu powiedzieli:

Rafał Górak (trener GKS Katowice): Ciężko cieszyć się z remisu, ale ja jestem z niego zadowolony. Spotkanie stało na dobrym poziomie i można było zobaczyć dużo ładnych akcji. Dla nas remis jest cenny. Gramy dalej i czeka nas ciężka praca.

Piotr Tworek (drugi trener Warty Poznań): My nie możemy być zadowoleni z remisu, bo w żadnym stopniu nas on nie satysfakcjonuje. Chcieliśmy zdobyć trzy punkty, ale się nie udało. Musimy poprawić skuteczność, bo tylko ona w tym meczu szwankowała.

Warta Poznań - GKS Katowice 2:2 (1:1)

0:1 - Zachara 37'

1:1 - Bieliancin (sam) 45+1'

2:1 - Sasin 70'

2:2 - Chmiel 74'

Składy:

Warta: Radliński (45+5' Sobański) - Wichtowski, Jasiński, Otuszewski, Kosznik, Ngamayama, Goliński, Sasin, Foszmańczyk, Magdziarz (57' Reiss), Gajtkowski (73' Klatt).

GKS: Sabela - Farkas, Beliancin, Kowalczyk, Kaciczak (82' Niechciał), Gonczerz (91' Chwalibogowski), Chmiel, Feruga, Hołota, Zachara, Rakels (62' Pawłowski).

Żółte kartki: Goliński, Kosznik (Warta) oraz Hołota, Chmiel, Rakels, Feruga (GKS).

Sędzia: Jarosław Rynkiewicz (Szczecin).

Widzów: 1500.

Źródło artykułu: